poniedziałek...jak ja nie lubię poniedziałków. Z tej okazji jutro robię sobie wolne...Pomyślałam...jest takie piękne słońce...poleżę na leżaku...wystawię swe wątpliwe wdzięki na słoneczko...A jak naprawdę będzie wyglądał jutrzejszy dzień? Wstanę...polecę do Ebisa kupić PiW bilecik na derby a potem wyskocz,ę na trening No może znajdę chwilę, żeby poleżeć
Wczoraj żużelek. Panowie się męczyli jak nie wiem...Dawno już nie było takiego durnego meczu...Początek bez emocji dla nas, środek na stronę Czewy i wymęczona końcówka dla nas. Wynik 50:40 dla Stali. Walasek z kompletem, u nas nikt nie miał . Gdyby jeździł Łaguta jak nic byłoby w plecy. Na plus Świderski, Zmarzlik i o dziwo Adrian. Reszta poniżej możliwości. Kasperowi wybaczam - bo noga, choć ten ostatni bieg...jakaś kaszana - wtf ?!
Btw, zastanawiam się po co przychodzić rodzinami na żużel (i siadać na normalnym sektorze, skoro jest sektor rodzinny)...wczoraj przede mną siedziała zbieranina rodzin z dziećmi...Panowie wyraźnie zainteresowani piwem, żetonami na piwo i kolejką do piwa, panie rozgadane o duperelkach i znudzone 5 latki z balonikami, kukurydzami, lodami...Od czasu do czasu tylko jakieś "kurwa" rzucone w stronę zawodników i pytanie do nas - jaki właściwie jest wynik...Czy nie lepiej iść sobie na bulwar, usiąść przy piwku i tam miło spędzić czas? Po co na żużel skoro się nie wie nawet kto z kim ? Po to żeby się pokazać? Ale komu to imponuje?! No qrde....jak mnie piłka nie interesuje to nie chodzę z PiW na stilon i nie smęcę mu o pierdylionach rzeczy....tylko po to, żeby być. Szkoda kasy ! Swoją drogą, nie pamiętam, żeby moja Kinga kiedykolwiek nudziła się na żużlu A pierwszy raz była jak miała 7 miesięcy - przespała w wózeczku na koronie stadionu całe spotkanie. To tak off top...sorry Teraz czekam na derby
Dieta - dalej kuleje, bo wpada coś tam niezdrowego. Generalnie jednak pilnuję się.
Na dziś :
I - 2 kromki chleba pełnoziarnistego z awokado, serem gouda i pomidorem, kawa z mlekiem
II - 2 łyżki crunchu pełnoziarnistego z nektarynką i jogurtem owocowym
lunch - kawałek drożdżowego z truskawkami (od koleżanki) + 1/2 kalafiora z serem i szynką szwarcwaldzką
przekąska po treningu - banan
kolacja - surówka, jajko, szklanka kefiru naturalnego
Trochę się nudzę dziś w pracy...taki luźniejszy dzień. Szefowa wzięła do rozliczenia 1 wyciąg bankowy i wszystko spieprzyła Źle porozliczała kontrahentów ale udaje, że to jest dobrze. Mam w pamięci, że kiedy ja zrobiłam w ten sposób jedną pozycję, to strasznie nalegała na poprawki. No ale jej wolno, w końcu jest kierowniczką Ja w każdym razie nie zamierzam tego poprawiać i czekam na reakcję z "góry"
Teraz zmykam poczytać co u Was
AMORKA.dorota
9 czerwca 2014, 14:55mój mąż też wczoraj był i miał zabrac naszego 5-latka ale po ostatnim wyjściu na motocrosy z okazji Dnia Dziecka doszedł do wniosku,że to bez sensu,gdyż jego zainteresowanie trwało okolo 1 minutę.A resztę czasu spędził na bieganiu z poznanym chłopcem.Ja na żużlu byłam niemal 100 lat temu,ale coś mąz mówił,abyśmy na derby poszli.Może być ciekawie,bo ja pochodzę z Zielonej a mąż z Gorzowa......Chciałabym poczuć tę żużlową atmosferę z dzieciństwa.Pozdrawiam.
tarantula1973
9 czerwca 2014, 18:58No to derby to najodpowiedniejszy czas na poczucie atmosfery :) ja pamietam jak mnie maz zabral na stilon vs Pogoń ( a ja ze szczecina) i stilonowcy wyzywali pogoniarzy to plakac mi sie chcialo. A pozniej byl rewanz w szxzecinie i wtedy poczulam, ze jestem z gorzowa...polecam :) Wiesz... jeszcze zeby dziecko sie nudzilo a oni zainteresowali to ok...ale ich bardziej obchodzilo to piwko na koronie...nie ogarniam tego.
Gacaz
9 czerwca 2014, 14:43Podziwiam Cię za ten zapał do kibicowania.
tarantula1973
9 czerwca 2014, 14:46Może faktycznie jestem za bardzo fanatyczna w tym swoim kibicowaniu...No ale jak już idę to dopinguję swoich, wczoraj nawet program wypełniałam, co rzadko mi się zdarza ;)