Boszz...gdzie się podziali prawdziwi faceci, tacy z jajami, co to ogarniają, klną, trzymają wszystko krótko i nie załamują się pod byle jaka presją...
Podobno będziemy mieli nowego dyrektora, ten obecny jakoś nie udżwignął ciężaru...
Wróciłam gorzej zmęczona niż wyjechałam
Dietetyczka znów zagrożona - akurat jak na złość 16tego wysyłają nas do Katowic. Muszę dziś do niej zadzwonić, może znajdzie czas w tym tygodniu...Załamka.
Jadłospis :
I - płatki ryzowe, latte
II - serek wiejski 3 %, jabłko
lunch - kisiel z paczki - kubek + kaszka manna z paczki ( nie miałam jak ogarnąć bo w chacie pustki a zakupów nie było jak zrobić)
obiad - łosoś pieczony z piekarnika, gotowa surówka
przekąska - jajko, pomidory z cebulką
Ćwiczeń nie będzie - uda mnie palą od nart, łydki od przemieszczania się łyżwą, pięta obtarta od skorupy buta narciarskiego - muszę przed feriami iść na wygrzewanie butów, koniecznie!!! Ale kolana dały radę!!!!
To tyle, w pracy bez zmian - nawał zadań do zrobienia.
Uciekam...
SYLWIULA.sylwia
11 grudnia 2013, 08:49Najbardziej bałam się o Twoje kolano a tu proszę:) Podobno w Watralu otworzyli też siłke i nie ma takich tłumów. Zorientuj się zanim podpiszesz umowę.Pozdrawiam serdecznie:)))