tarantula1973
kobieta, 51 lat
Gorzów Wielkopolski
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nic do powiedzenia
23 września 2013
Taaakk...tak można by było określić mnie.
Weekend tragiczny pod każdym względem Najpierw w piątek...doznałam zablokowania kolana....po prostu szłam do domu i nagle..kompletna blokada..ani zgiąć ani ruszyć....Przeszło mi, jakoś z płaczem ruszyłam...dziecko mnie poinformowało, że prawdopodobnie to troczek. Kolano się naprawiło...samo i nawet nie bolało...do dzisiaj. Już zaczynam myśleć, że mam te bóle na tle stresu w pracy Później przyszły koleżanki Kini na noc, oglądać horrory...były chipsy, krakersy, żelki, czekolada...i wino ! Sobota i niedziela nie lepsze...żarcie, żarcie...wino...Nie wiem co mnie opętało. W każdym razie to się już nie powtórzy, źle mi z tym...cholernie...
Micha na dziś :
I - owsianka ze śliwkami, latte
II - serek wiejski light, figa
lunch - sałatka z : sałaty lodowej (1/4 małej główki), pomidorków koktajlowych (6 szt), oliwek czarnych (4 szt), tuńczyka (1/3 puszki) , 1.5 jajka i dressingu z oliwy, octu, musztardy, czosnku, soli i pieprzu.
obiadokolacja - pierś kurczaka pieczona, surówka z białej rzodkwi i marchwi.
przekąska - jajko, pomidor ze szczypiorkiem
Na przekór wszystkiemu ruszam dziś doopsko. Jeśli nie będzie padać - rower, jeśli pada - Chodakowska. Trudno. Co ma być to będzie, bezczynność mnie zabija...żrę wtedy bez opamiętania.
Szefowa wróciła z Warszawy...jak przyszłam to dyskusja była w toku w gabinecie szefowej...nie poszłam słuchać...wali mnie to już....W pokoju foch nadal trwa. Uznałam, że nie muszę się odzywać pierwsza. Wiem, dziecinne to jest...ja jestem paskudna w takich momentach, nie wyciągnę ręki do zgody, nie odezwę się - chyba,że w sprawach służbowych. Nie ja focha zarzucałam...czuję się usprawiedliwiona.
Za oknem szarość, wieje...co chwilę pada...masakra...
Idę czytać, co u Was
A zapomniałabym....wielki finał w falubazie!!! Szkoda mi T.G....masakrycznie to w Szwecji wyglądało. A falubaz ma mistrza - takiego...no ...śmiech na sali..nie ma się czym chwalić....ot, magia falubazu...Nie popieram tego co się stało, Apator się nie popisał...ale cały ten szum, te bajery...cuda na kiju..- to im nie wyszło ! Dziękuję Apator !
Jogata
23 września 2013, 20:28T.G. - widziałam to masakra. Pozdrawiam
ewela22.ewelina
23 września 2013, 20:08pewnie kazda aktywnosc dobra:)
Agujan
23 września 2013, 12:17aaaa pamiętam ze ty też miłośniczka dyniowej :) To jak jesteśmy w temacie co do pracy to kup Hokkaido i zapodaj sobie sałatkę z pieczonej Hokkaido z fetą i orzechami (i np jeszcze z suszoną śliwką ) Ja ostatnio uwielbiam.
Agujan
23 września 2013, 11:39Ale np frittata z warzywami na sałacie będzie git, albo sałatka z brokuła i avocado albo ..... wiele rzeczy dobra już nic nie mówię ale ja o jedzeniu mogłabym bez przerwy :)
Agujan
23 września 2013, 11:15Nie zazdrość tylko podobne wprowadź. Nie było tam nic specjalnie czasochłonnego a przyjemności sporo ;)
barbra1976
23 września 2013, 10:20wiedzialam ze zalubisz:)
spalina
23 września 2013, 10:03to się nazywa jedzenie z lenistwa - nie masz czym zająć rąk - to sięgasz po jedzenie. Tez tak miałam! Pogoda nie nastraja do niczego, ale spokojnie, do lata z każdym dniem coraz bliżej ! :)
Agujan
23 września 2013, 09:55u nas też szaro wieje i pada ...gdyby nie ciepła herbata to można by było się ciąć ;/