Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nic do powiedzenia




Taaakk...tak można by było określić mnie.

Weekend tragiczny pod każdym względem Najpierw w piątek...doznałam zablokowania kolana....po prostu szłam do domu i nagle..kompletna blokada..ani zgiąć ani ruszyć....Przeszło mi, jakoś z płaczem ruszyłam...dziecko mnie poinformowało, że prawdopodobnie to troczek. Kolano się naprawiło...samo i nawet nie bolało...do dzisiaj. Już zaczynam myśleć, że mam te bóle na tle stresu w pracy Później przyszły koleżanki Kini na noc, oglądać horrory...były chipsy, krakersy, żelki, czekolada...i wino ! Sobota i niedziela nie lepsze...żarcie, żarcie...wino...Nie wiem co mnie opętało. W każdym razie to się już nie powtórzy, źle mi z tym...cholernie...

Micha na dziś :

  I - owsianka ze śliwkami, latte

  II - serek wiejski light, figa

  lunch - sałatka z : sałaty lodowej (1/4 małej główki), pomidorków koktajlowych (6 szt), oliwek czarnych (4 szt), tuńczyka (1/3 puszki) , 1.5 jajka i dressingu z oliwy, octu, musztardy, czosnku, soli i pieprzu.

  obiadokolacja - pierś kurczaka pieczona, surówka z białej rzodkwi i marchwi.

  przekąska - jajko, pomidor ze szczypiorkiem


 Na przekór wszystkiemu ruszam dziś doopsko. Jeśli nie będzie padać - rower, jeśli pada - Chodakowska. Trudno. Co ma być to będzie, bezczynność mnie zabija...żrę wtedy bez opamiętania.

Szefowa wróciła z Warszawy...jak przyszłam to dyskusja była w toku w gabinecie szefowej...nie poszłam słuchać...wali mnie to już....W pokoju foch nadal trwa. Uznałam, że nie muszę się odzywać pierwsza. Wiem, dziecinne to jest...ja jestem paskudna w takich momentach, nie wyciągnę ręki do zgody, nie odezwę się - chyba,że w sprawach służbowych. Nie ja focha zarzucałam...czuję się usprawiedliwiona.

Za oknem szarość, wieje...co chwilę pada...masakra...
Idę czytać, co u Was

A zapomniałabym....wielki finał w falubazie!!! Szkoda mi T.G....masakrycznie to w Szwecji wyglądało. A falubaz ma mistrza - takiego...no ...śmiech na sali..nie ma się czym chwalić....ot, magia falubazu...Nie popieram tego co się stało, Apator się nie popisał...ale  cały ten szum, te bajery...cuda na kiju..- to im nie wyszło ! Dziękuję Apator !
  • Jogata

    Jogata

    23 września 2013, 20:28

    T.G. - widziałam to masakra. Pozdrawiam

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    23 września 2013, 20:08

    pewnie kazda aktywnosc dobra:)

  • Agujan

    Agujan

    23 września 2013, 12:17

    aaaa pamiętam ze ty też miłośniczka dyniowej :) To jak jesteśmy w temacie co do pracy to kup Hokkaido i zapodaj sobie sałatkę z pieczonej Hokkaido z fetą i orzechami (i np jeszcze z suszoną śliwką ) Ja ostatnio uwielbiam.

  • Agujan

    Agujan

    23 września 2013, 11:39

    Ale np frittata z warzywami na sałacie będzie git, albo sałatka z brokuła i avocado albo ..... wiele rzeczy dobra już nic nie mówię ale ja o jedzeniu mogłabym bez przerwy :)

  • Agujan

    Agujan

    23 września 2013, 11:15

    Nie zazdrość tylko podobne wprowadź. Nie było tam nic specjalnie czasochłonnego a przyjemności sporo ;)

  • barbra1976

    barbra1976

    23 września 2013, 10:20

    wiedzialam ze zalubisz:)

  • spalina

    spalina

    23 września 2013, 10:03

    to się nazywa jedzenie z lenistwa - nie masz czym zająć rąk - to sięgasz po jedzenie. Tez tak miałam! Pogoda nie nastraja do niczego, ale spokojnie, do lata z każdym dniem coraz bliżej ! :)

  • Agujan

    Agujan

    23 września 2013, 09:55

    u nas też szaro wieje i pada ...gdyby nie ciepła herbata to można by było się ciąć ;/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.