Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Control yourself ...Take only what you need from
him


...
Kasper w szpitalu...chyba pobiegnę z wizytą ...to nie jest głupi pomysł.

Mam kosę z mężem. Po raz kolejny...wqrwił mnie już do granic...Najlepsze jest to, że nie padło żadne obraźliwe słowo, żadna tam dyskusja....ot zwykła rozmowa i już....po wszystkim....Kurde ja naprawdę chcę być singlem...w końcu te fochy (moje i jego) doprowadzą nas do adwokata. Mi się już nie chce starać, coraz fajniej mi się żyje obok, nie angażując się w nic, nie tłumacząc się, mam na wszystko wyebane i tyle....Nie potrzebuję wieszaka by się na niego wieszać, nie potrzebuję kogoś, kto prawi mi morały i poucza, potrzebuję wariata - takiego jak ja...Przykre to ale po latach uczucie wygasa....zostaje tylko przyzwyczajenie....nie można całe życie trzymać się za ręce bo drętwieją palce - truizm ale bardzo dobrze oddaje naturę miłości...Po co nam ten dom, plany....nie wiem. I nie jest to kwestia jednego focha, jednego krzywego spojrzenia....coś tam się we mnie skończyło troszkę dawno, teraz wychodzi na wierzch....Wcześniej się bałam swoich uczuć, myśli...no bo jak to, to miłosć na całe życie i takie tam....a przecież zawsze wiedziałam, że to bzdura....Nie nadaję się do bycia w związku na dłuższy dystans....nie jestem bluszczem, który potrzebuje faceta, żeby się wokół niego owinąć...
Dobra, dość tej prywaty....kogo to...Control yourself !

Wczoraj pierwszy dzień w Baczynie...qrdę trochę słabo tam jest ...jedna rehabilitantka (bardzo sympatyczna), ludzi dużo...nie to co wawrów...ale ćwiczenia zrobione i myślę, że te 2 tygodnie dużo jej pomogą. Tylko ten dojazd...tragedia...Poza tym cały dzień poza domem skończył się dla mnie źle...dostałam ataku głodomorstwa...jadłam..jadłam i jadłam...

Dowiedziałyśmy się .... podobno od dobrego źródła (związkowiec), że firma wycofuje się z planu zebrania nas wszystkich księgowych w jedną firmę....z tego, co obiecywał nam tamten prezio....cóż w nowej strukturze finansówki nie ma, centrum usług podobno też nie będzie...czyżbyśmy miały zostać na lodzie...podobno dyrektor jutro jedzie do Warszawy po wieści....w każdym razie cos jest na rzeczy, równie dobrze może nam przywieźć dekrety zatrudnienia jak i zwolnienia.....Zostanę bez pracy....będę miała nareszcie powód by wyjechać z tego kraju

23.07.2013

I - płatki kukurydziane + śliwki + mleko, kawusia

II - activia naturalna

lunch - naleśniki (szefowa stawia) : z tuńczykiem, ze szpinakiem i fetą

obiadokolacja - zupa gulaszowa - mała bulionówka
przekąska - jajko na twardo, surówka z kapusty pekińskiej

mam nadzieję zrobić dziś total fitness. Tak...dobrze powiedziane...mam nadzieję....

Mam taki nieogar w życiu...w pracy....mam dość...chcę na urlop..na bezludną wyspę...będziemy we dwójkę leczyć rany....męczy mnie ten 2013 rok.
Spadam, bo powiem za dużo, bo smęcę...
  • barbra1976

    barbra1976

    25 lipca 2013, 16:43

    wychodzi na to ze chlopy maja kryzys wieku srednieko a baby poznej 30:) nie jestes pierwsza tu co ma taki czas z tego co wiem:) a z chinczykiem wypluj. maszyna ma hulac!

  • ruda19888

    ruda19888

    23 lipca 2013, 15:08

    powodzenia i wytrwałości...

  • AMORKA.dorota

    AMORKA.dorota

    23 lipca 2013, 11:44

    coś czuję przesilenie ,,materiałem",,,może mały urlop od siebie...pozdrawiam.

  • LeiaOrgana7

    LeiaOrgana7

    23 lipca 2013, 11:07

    Mam podobne wrażenie jak Ewa :) Jednak wolność i niezależność jest lepsza od wygasającej miłości...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.