Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
20130326


Wczoraj zadzwonili do mnie, że mam dziś badanie EEG głowy...Qrde, może tak uprzedzać kilka dni wcześniej ? No bo jeszcze muszę dziś załatwić wewnętrzne skierowanie (no bo to Polmed)...a zeby to załatwić muszę znów zwolnić się z pracy, bo tam do 15:30. Masakra jakaś. Nie starczy mi urlopu, żeby pokryć te wszystkie wyjścia . No ale chciałam się leczyć prywatnie, to mam. I tego ortopedę chyba sobie odpuszczę, a już się na 99 % zdecydowałam....

Zrobiłam wczoraj cześć porządków, tzn. umyłam okna . Miałam nie myć ale skoro zaplanowałam powieszenie nowiutkiej firanki to niestety okno trzeba było ogarnąć. A jak kuchnia to i reszta poszła....później zupa na następne 2 dni, kanapki do pracy, kolacja....zmachałam się jak koń po westernie. I kolacji oczywiście jako takiej nie zjadłam, skubnęłam coś w biegu, jakąś kromkę chleba, kawałek sera. Jedyne o czym myślałam, to była butelka zimnego piwa z sokiem malinowym. Zasiadłam więc gdzieś tak koło 22 z tym piwem w ręku....I ja się dziwię, że jestem gruba, że nie chudnę? Naprawdę, dziwię się, że się jeszcze dziwię....

Odnośnie mojej teściowej : mogłabym książkę napisać ! I słowo "dziwna" jest tu bardzo łagodnym określeniem. W zasadzie nie oddaje charakteru tej kobiety. Ja używam na jej zachowanie dosadniejszych słów...ale tutaj nie wypada.....Plusem jest to, że teściowa nie wpieprza się w moje życie .

Dodaję jadłospis, choć jest tak nudny jak flaki z olejem. I na pewno nie jest to jadłospis na redukcję...Obiecuję poprawę...później...
                                I - płatki kukurydziane z mlekiem, kawa

                               II -  jogobella wiśniowa + belvita - 50 g.

                      lunch - sałatka z wędzonym pstrągiem (kupiona), jogobella malinowa
                            obiad - szczawiowa z jajkiem

                            kolacja - nie mam pojęcia


Z ćwiczeń uprawiam przymusowy nordic walking bez kijków....jest tak zimno, że nie chce mi się czekać na przystankach i wszędzie łażę pieszo (jeśli mogę). Dodatkowym utrudnieniem są obcasy i oblodzone chodniki. Dziś wyglebiłabym się przed śmietnikiem, ofkors wygięła mi się lewa noga w kolanie, znów ból się nasilił... a tu jeszcze trzeba było podbiec do autobusu, bo za późno wyszłam z domu....oczywiście administracja osiedla nie kwapi się do kucia lodowiska przed domem. Zapraszam w takim układzie na Ustronie na darmowe lodowisko !
Mamy już kilka ofert na budowę domu, wiemy ile wyniesie nas robocizna ( )....śniegi jeszcze nie stopniały a jak stopnieją to będę tam miała pole ryżowe..zanim się osuszy to pewnie gdzieś koło czerwca zaczniemy...no chyba, że po zimie przyjdzie upalne 30 stopniowe lato.
Wracam do pracy, niestety...


  • Agujan

    Agujan

    26 marca 2013, 15:25

    Z tym 30 stopniowym latem chwilę po mrozach, to nie zdziwi mnie właśnie taka opcja :P

  • SYLWIULA.sylwia

    SYLWIULA.sylwia

    26 marca 2013, 10:13

    To spaliłas troche kalorii przy tych oknach, no ale piwo o 22 to nadrobiłas straty;) Trzymam kciuki za badanie:) Pozdrawiam:)

  • Dunkely

    Dunkely

    26 marca 2013, 09:48

    ja też ostatnio rozłożyłam się jak naleśnik w środku miasta, mam dosyć tej zimy, niech już się ociepli.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.