Trochę mnie tu nie było.
Ale wracam w bardziej optymistycznym nastroju...albowiem okazało się, że mój mąż nie zostanie zwolniony. Pan nadkierownik dokonał analizy zaangażowania, umiejętności, poświęcenia dla korpo i komputer wypluł inne nazwisko. Ale nie znaczy to, że nie zostanie wypluty innym razem. Wyrok odroczono, w planach zwolnienie wszystkich w 2014 roku. Uffff....przez ten czas zdążymy stan surowy zamknięty postawić ! Bo wlaśnie dostaliśmy telefon z Enei, że będą nas podłączać pod prąd !!
Poza tym odezwało się Puszczykowo - termin operacji wyzanaczono na 23. 06.2013. trochę słabo, bo to jeszcze tyle miesięcy a my juz chcielismy mieć to za sobą. Z drugiej strony dobrze, bo nie będzie musiała lazić do szkoły z kulami i w stabilizatorze. tak więc czekamy.
W pracy taki zapieprz, że nie mam czasu załadować. dziś trochę luzu, bo porobiłysmy nareszcie pierdylion tabelek do biegłej w wersji ostatecznej. Przed nami zamykanie stycznia (jesteśmy w czarnej doopie z papierami) i konsolidacja. A później audyt przed połaczeniem...Mozna powiedzieć :
Teraz należałoby się rozliczyć ze spraw dietowo-ćwiczeniowych. Ćwiczę, tu muszę uczciwie przyznać, że ćwiczę sobie zawzięcie. A to chodakowska na tapecie, a to joga... Mimo nadszarpnięcia kolan zrobiłam parę razy killera - masakra, myślałam, że mam lepszą kondycję a tu doopa. Bardzo to wyczerpujące, mięśnie palą, brak oddechu a tu Chodakowska mówi : "staraj się odpoczywać podczas tak intensywnego cardio". Baardzo śmieszne, bardzo...
Wczoraj ćwiczyłam jogę. Zrobiłam sobie program dla początkujących - pozycje siedzące. Ściągnęłam fajną apkę jogi na telefon ale widzę, że dobrze by było zapisać się na zajęcia. Moze w przyszłym miesiącu...wiem, że w centrum jest jakaś szkoła jogi.
Dieta. Z dietą bywa róznie, są dni, kiedy jest prawie idealnie, są dni kiedy jest beznadziejnie - wpadają chipsy, cola, procenty. Generalnie gubi mnie podjadanie, takie bez określonej przyczyny - ot, żeby otworzyć lodówkę i wrzucić cokolwiek do gęby...straaszne to.
Mój jadłospis na dziś :
I - 3 małe plasterki twarogu, pomidor, jajko po wiedeńsku, kawa
II - twarożek z rzodkiewką, kubek kisielu cytrynowego, herbata
lunch - 2 łyzki kaszy gryczanej, 6 krażków cukinii a'la schabowy
obiad - kasza gryczana, gulasz z piersi indyka z marchewką i groszkiem
kawa z mlekiem, po treningu - jogurt naturalny
kolacja - mix sałat
sooo :
Tego się będę trzymać ! I jeszcze tego :
Bo przecież świat kręci się wokół mnie, prawda?!
A teraz zmykam do papierów, przesrane życie księgowej . W wolnej chwili poczytam, co u was słychać.
AMORKA.dorota
12 lutego 2013, 20:28to dobra wiadomość,bo tak myslałam co dalej z ta Waszą wymarzonym domkiem....a u nas znów pada czyli zima wraca.Pozdrawiam.
SYLWIULA.sylwia
12 lutego 2013, 12:01Dobrze, że się z męzem udało, za rok tez go ominie;) Miłego dnia:))