Wróciłam. Jestem zmęczona. Zmęczona po urlopie. I wymarznięta na maxa !! Jazda przy -10 stopniach to super pomysł!
Masakra...moje kolana źle się czują. jak się ogarnę (mamy biegłą w pracy ) to wrzucę więcej fotek. Póki co delektujcie się stokiem na Białym Jarze...ja oszalałam : 6-osobowa kanapa z podgrzewanymi siedzeniami, zamykana gondola, fajne trasy...no ale ja specjalistką nie jestem - to dopiero mój pierwszy taki maxymalny sezon na nartach. No i uwielbiam nocne zjazdy !
Jak było? Zajefajnie !!! Mało jadłam, nawet oscypków z grilla mało, dużo piłam...niestety. Stałam się fanką pigwowej soplicy, nie wspominajac o gorzkiej żołądkowej pitej ukradkiem na stoku...tak, wiem to jest słabe . Dużo ruchu, dużo spacerów, sanek, zjazdów na jabłuszkach, duż śmiechu. Nie chciało się wracać.
Powoli ogarniam rzeczywistość. Oczywiscie staram się jeść dietetycznie, różnie bywa, bo np. w niedzielę, po przyjeździe miałam masakryczny głód i jadłam wszystko, co podleciało pod rękę, zagryzając pasztet z puszki bitą śmietaną w spreju. Przyznaję, masakra.
Ogarniam się też z ćwiczeniami. Zaczynam dziś od nowa skalpel Chodakowskiej. Jak bozia przykazała 4 tygodnie - 4 razy w tygodniu. Poza tym ściagnęłam jogę na komórkę - mam zamiar zgłębiać, moze na wiosnę zapiszę się do klubu.
Mój jadłospis na dziś :
I - owsianka z pieczonym jabłkiem i rodzynkami : 4 łyżki płatków owsianych, 1/2 jabłka uprażonego z łyżką rodzynek - bez cukru, mleko 0.5 %, kawa
II - 3 plastry rolady śniadaniowej z kurczakiem ( a robi się to tak : piecze się placek z jajek z przyprawami - bez mąki, rozsmarowuje farsz - gotowaną pierś z kurczaka z marchewką, pietruchą, selerem, zawija się to w roladę i folię i wkłada do lodówki) - super sprawa,
lunch - 1 filet z miruny, 2 mandarynki
obiad - bulionówka zupy pomidorowej (niezabielanej ) z makaronem, kawa z mlekiem
kolacja - twaróg - 1 plaster, szklanka maślanki z truskawkami i otrębami
Ruch
skalpel Chodakowskiej - ok 45 minut
To tyle.
Modlę się, żeby już stad wyjść albo żeby biegła już poszła....Jezu jak ja nie lubię tych corocznych kontroli !!!! Zawsze mi się wydaje, że wszystko jest źle. Poza tym czeka na mnie milion tabelek do wypełnienia!! Juz mi słabo.
A propos...czy na diecie można wypić grzańca?
Agujan
24 stycznia 2013, 18:34fajnie, takie nocne zjazdy to musi być frajda....
Jogata
23 stycznia 2013, 21:32Ale super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!cieszę się że było świetnie, nie wiem czy można pić na diecie grzańca ale ja myślę że jak masz ochotę to wypij nie ma sobie co odmawiać......oczywiście w odpowiednich ilościach;-) P.S. Uwielbiam oscypki!
SYLWIULA.sylwia
23 stycznia 2013, 21:20No kochana powrót do rzeczywistości po urlopie zawsze jest nieciekawy, fajnie się zrelaksowałas a teraz do roboty;) A z tym grzańcem to jak alkoholem na diecie, niby nie wolno ale jak raz kiedyś, to nic się nie stanie. Miłego wieczoru:)