Taaa, dzień oświecenia. można powiedzieć, że dzień megaoświecenia, megaszoku i wogóle...nie wiem, co mam zrobić z tą wiedzą, którą nabyłam w jakimś małym ułamku...Podzielę się nią z wami, ale od razu zaznaczam - nie wgłębiam się w temat, nie mam szerokiej wiedzy, nawet nie wiem, czy to jest prawda obiektywna czy też jakiś marketingowy chwyt i czarny pr. Ale do brzegu... Przy okazji podczytywania, że polska (tak z małej litery) wprowadziła nam do obrotu żywność GMO natrafiłam na temat fluoryzacji.... a oto czego się dowiedziałam : fluorek, fluoryzacja uszkadza system nerwowy i pewne obszary w mózgu.
Spożywanie wody fluoryzowanej, czy też butelkowanej z dodatkiem fluoru, mycie zębów pasta z fluorem, czy też mycie się w wodzie fluoryzowanej - wszystko to wg badań pewnych naukowców ma wpływ na nasz układ nerwowy i mózg.
Jednym słowem robi z nas debili (takie badania były bodajże w Irlandii, USA), uległych, bezwolnych debili - a my nawet nie mamy tego świadomości.
Od razu uprzedzam - wiedzę tą nabyłam przypadkiem, ze źródeł raczej fanatycznych, antyglobalistycznych i antyliberalnych ( ano tak) i nie wiem, czy podzielić ja przez dwa czy też to jest ta prawda objawiona. Nie wiem też, czy będę drążyć tą wiedzę dalej, bo już to co poczytałam wystarczajaco mnie przeraziło. Dobrze by było, żeby wypowiedział się ktoś madry i obiektywny. Ja takiej osoby nie znam i pozostaję w większym przerażeniu niż po wczorajszej wizycie w kinie.
A byłam na Silent Hill Revelations w 3 D. No więc dobre 30 minut filmu przesiedziałam bez okularów 3 D na nosie ( moja wyobraźnia nie udźwignęła wizualizacji obcinania rąk toporem tuż przed moim nosem ...). Maszkary straszne, ktoś był na niezłym haju - pielęgniarki, Claudia po przemianie czy też inne osobniki bezskóre...Na plus : Malcolm McDowell w epizodycznej roli Leonarda/Metatrona, fantastyczny pająk z głowami lalek czy też mój ulubiony Piramidogłowy - kat (ulubiony od 1 cześci). Oglnie atmosfery z pierwszej części nie było, ot takie tam pierdy. Jako gra ok, jako film - nic specjalnego.Poszłam, bo mąż nalegał a nie chciałam żeby mi później wygadywał, że cośtam...Jak ktoś się lubi bać to polecam The Pact (tegoroczny) - fajny klimat, fajna fabuła, nie ma rzeźni, dość inteligentny, są i duchy i ...ja w każdym razie w pewnym momencie musiałam wyjsć, bo obsrałabym się ze strachu...
Teraz to, o co chodzi na vitalii....jadłospis i ruch :
Dziś :
I - twarozek z łososiem, kawa
II - powtórka z I śniadania, kiść winogron
lunch - sałatka : pierś kurczaka gotowana, czerwona fasola, kukurydza ( pewnie GMO - trzeba się baczniej przyglądać)
obiad - barszcz czerwony
kolacja - jajko, wędlina, sałatka z warzyw
Wczoraj :
I - 2 plastry twarogu, pomidor, kawa
II - jabłko
lunch - schabowy, ziemniaki, buraczki (zestaw podany w ramach szkolenia), szklanka soku jabłkowego
kolacja - wędlina, jajko po wiedeńsku, tost z z serem, 1/2 makreli,
2 garści popkornu karmelowego, 1/2 węża superkwaśnego - to w kinie.
Ruch : dużo chodzenia + wczoraj i przedwczoraj stepper.
Na szkoleniu o mało nie umarłam, oczy mi się zamykały, dobrze, że szkolący nawet niezły - mogłam sobie pokontemlować jego dzinsy, marynarkę, koszulę, buty, zegarek na srebrnej bransolecie i takie tam szczegóły...czyli to co się zwykle robi na nudnych szkoleniach - tępy wzrok, znudzona mina, odliczanie czasu do końca..
A teraz spadam bo jak mówi pani kiero " dziś już 14nasty, jutro 15sty" - kończymy bilans.
Jogata
15 listopada 2012, 11:48Nie słyszałam o tym....
Agujan
14 listopada 2012, 09:14...przeczytaj komentarze innych dziewczyn ...same twardzielki, które po tym co już przeszły mam wrażenie że zniosą wszystko. Ja przy nich mięczak i mazgaj a nie siła.
Agujan
14 listopada 2012, 09:12słyszałam o tym wielokrotnie (też radykalnych, ale wegetariańsko-antyglobalistycznych podaniach) i też wiem tylko tyle... Na takie rewelacje z wiekiem się uodporniłam bo bym osiwiała i dzieci nie wypuszczała z domu i nie żywiła niczym..... chyba trzeba to mieć na uwadze ale leciutko przez dwa dzielić (ale Ci pomogłam hahaaaaa)