O boszzz...tak, to dzisiaj jest ten dzień ...dzień mojej klęski. I uiwerzcie mi, chciałabym już być w domu, wykąpana leżeć w pościeli i popijać szampana (nie wino musujące, PiW szarpnął sie na prawdziwego francuskiego szampana ) z moim "ukochanym" od 15lat tym samym mężem . A tu niestety najpierw praca, później ten spęd u p. H. A idąc do pracy przypomniała mi się historia z jej udziałem i jej słowa "modlę sie za was". A było to po aferze, kiedy to w dziale zbuntowałyśmy się przeciwko niej i poniżaniu nas przez nią...Pani H. matą nieznośną cechę, że niby taka uczynna, dobra a tak naprawdę uwielbia wydawać polecenia, rządzić i tyrać ludzi. I dlatego nie pałam do niej sympatią, nie powinnam iść na to pozegnanie...z drugiej strony mama uczyła, że należy sznować ludzi ( ciężko mi to przychodzi ) i zachowywać się przyzwoicie ( no mamo !!! przegiełaś!!). Więc postanowiłam nie robić trzody ( sama się dziwię) i pokazać swoją wyższość poprzez swoje zachowanie na poziomie ( pokrętna logika). Mam nadzieję, ze ten dzień szybko minie !
Mój jadłospis bedzie dziś tragiczny :
I - 3 plastry białego sera chudego, 2 plastry szynki szwardzwaldzkiej, 3 pomidorki koktajlowe, kawa z mlekiem
II - danio truskawkowe, 2 figi
lunch - 2 kawałki banana bread
obiad i kolacja - imprezowo, alko
wieczór - upiję sie szampanem przed snem!
Jurto pewnie będę zdychać, trudno się mówi.
A propos banana bread. Tyle razy miałam to robić i sama nie wiem jak mogłam tak długo zwlekać. Ale zrobiłam i zakochałam się ! Banana bread jest pyszny, wilgotny, ma chrupiącą skórkę, pachnie bananami ! Nie jest pewnie zbyt dietetyczny ale ... napewno zmniejszę ilosć cukru do minimum, napewno dodam mąkę pełnoziarnistą. Jeden kawałek spokojnie moze zastapić lunch do pracy, czy poranne śniadanie. No bo jak ktoś je całą blachę (jak mój PiW) ...to waga niestety nie pozostanie obojętna!
Dobra, spierniczam do pracy, samo sie nie zrobi!
A, Esterka - cięty dowcip, bardzo smaczny!! Ale ja i tak wolę srebro, srebro jest piękne, złoto postarza. A chłopakom bardzo do twarzy w srebrze.
Tak , napawałam się wczoraj powtórką z porażki falubazów. To miód na moje serce!
XXXJAXXX
25 października 2012, 15:18u mnie dzis nie imprezowo-zwykły dzien w pracy...ale za to u Ciebie....będzie się działo-tylko nie szalej za bardzo...a ten chlebus -no smaka mi narobiłaś.pozdr
Anka19799
25 października 2012, 08:57Podziwiam Cie za te cierpliwosc i chec bycia w pozadku wobec wkurwiajacej baby... Tekst "modle sie za was" po tym jak sama zasrala atmosfere jest mistrzostwem w konkurencji "slepa bezczelnosc roku". Ja bym tak nie umiala - temperament mam bonsaiowy, wiec staram sie ograniczac kontakty z wkurwiaczami do minimum, bo zle ich znosze nerwowo. Zycze zeby ten dzien minal jak blyskawica;)))
Agujan
25 października 2012, 08:40Czyli mamy tego samego dnia tą samą rocznicę ślubu o ile dobrze rozumiem (u nas też dziś i 15) Wypijemy w takim razie i Wasze zdrowie :)
barbra1976
25 października 2012, 08:33mysle ja ze na szacunek nalezy zasluzyc. tnp. ze starszymi. wpojono mi, ze starszych nalezy szanowac i tak myslalam. dopoki nie widzialam w krakowie jak te szanowne babcie bija sie o miejsca w tramwajach, ze zloscia i zaciekloscia. co nie znaczy ze mysle ze na ludzi trzeba sikac;)
malaczarna28
25 października 2012, 08:17Oj cięzki dzień ale koniec będzie iście szampański Pozdrawim i wszystkiego naj.... życzę Danka :)))