Waga uparta nie spada. Czy ja jestem goopia czy ta waga?! Brak mi już sił, bo ciągle nie ma efektów. Pewnie to moja wina, tak, to moja wina. ciągle coś robię nie tak i efekty, a raczej ich brak, są widoczne
Wczoraj PiW próbowal mnie skusić czekoladą (gorzką). Nie dałam się ! Poza tym spacerujac wczoraj szybkim krokiem po Gorzowie (w poszukiwaniu pewnej ulicy...) z cukierni wołały mnie różne ciastka, ciasteczka, pączki...nie, nie nic z tego, nie jadłam, nie kupiłam. Obeszłam się smakiem. Za to jutro...masakryczny dzień dla mnie : dwie imprezy jednego dnia. Bo i pożegnanie koleżanki, która odchodzi na emeryturę - szykuje się gruby melanż z obiadem, ciastami i dużą ilością alko...no i rocznica ślubu. Jak ktoś chce, to moze mnie podmienić - i na imprezie i na rocznicy...a ja spokojnie po cichu oddalę się w kierunku Antypodów.
Wczoraj na kolację usmażyłam sobie małe naleśniczki. Nadziałam je szpinakiem i fetą. Pysznosci ale nie był to dobry pomysł na wieczór. Biorac pod uwagę moje ciągłe problemy jelitowo-żołądkowe, chyba powinnam miec parcie na rośliny i gotowane. i chyba znów wrócę do jedzenia samych warzyw, nabiałów, pozegnam się znów z mięsem.
Dzisiejszy jadłospis :
I - płatki z mlekiem, kawa na szybko wypita w biegu między kuchnią a przedpokojem
II - danio brzoskwiniowe, kisć winogron
lunch - 2 małe naleśniki z feta i szpinakiem, jabłko
obiad - nie chcecie wiedzieć....wątróbka duszona (uwielbiam, jedyna okazja żeby ją zjeść to nieobecnosć dziecka)
kolacja - juz nie będę taka goopia...kolacja bedzie białkowa- nabiałowa
Zamiast Chodakowskiej było 30 minut na stepperze podczas oglądania gotujacej Anki Starmach...ja nie wiem mam obsesję albo oglądam programy kulinarne albo żużel ...no właśnie dziś powtórka meczyku z Zielonej ...już słysze darżynkiewicza " brązowe medale zostaną jednak w Zielonej Górze .." a tu doopa na ostatnich metrach Sullivan wywiózł falubaza i medale pojechały do torunia.
Muszę znaleźć pomysły na lanczyki, bo jednak wydaje mi się, że to co jem jest za bardzo kaloryczne. Zagłębię się zatem w wuja google, poszukam, przy okazji pogapię się na goldi...
uparcie wizualizuję sobie w głowie to.... jak będę mocno tego pragnąxc to się uda, no nie ?
a, zapomniałabym, chcę kota....syjamskiego !
Samo piękno na czterech łapkach
AMORKA.dorota
25 października 2012, 07:28tez myśle o zredukowaniu mięsa w diecie mojej,ale trudno mi bardzo,bo lubię.........dobrze chociaż,że ciastka moga sobie stać blisko mnie i nic mnie nie rusza.Pozdrawiam i imprezuj sobie,jakby co to zawsze moge podskoczyć i Ci pomóc troche:-).paaaaaaaaaaaaaaaa
malaczarna28
24 października 2012, 10:39Jesteś twarda więc przetrwasz i wachania wagi :))) A imprezy są fajne wszystkiego po troszku i nic Ci nie będzie Pozdrawim Danka
agattaa80
24 października 2012, 09:52ja chcę wiedzieć;) uwielbiam wątróbka, ale ponieważ nikt w moim domu jej nie je, to ja bardzo, bardzo rzadko w bufecie w pracy pochłaniam te pyszności - ku obrzydzeniu dziewczyn z pokoju :)