No i doopa....Swindon skopał dupę w finale Piratom, na pirackim torze...No i Piraci nie mają złota. A tak liczyłam, że jak nie Stal to chociaż oni. No i dobra, fajnie, że polsat sport to pokazał bo już przestalam liczyć. tak więc obejrzałam wczoraj ostatni meczyk żużlowy w tym sezonie, trzeba teraz czekać do lanego poniedziałku.
Piraci po meczyku eh...choć raz się tak ubłocić, sponiewierać, bujnąć choć pół kółka...
Cieszy natomiast wynik niedzielnego spotkania i widok brązowych medali spoczywających na piersiach Torunian ! Ja wiem, to jest świństwo, pewnie fajnie by było jakby dwie lubuskie drużyny były na podium z medalami...Niestety nienawiść jest silniejsza, ja się zainfekowałam wirusem antyfalubazu, ta sprawa jest nie do przejścia. I jeszcze ta obsada komentatorska....boszzz widzisz, słyszysz i nie palniesz tych dwóch pacanów w te końskie łby!! Masakra !
Byłam u lekarza w piątek, zostałam osłuchana, lekarz stwierdził, że nic nie słyszy złego. Jestem zdrowa. dokuczają mi tylko bóle pleców, górnego odcinka (płuca) - to mnie właściwie wystraszyło i zmotywowało do pójścia do przychodni. Dostałam lek przeciwbólowy na receptę, po nim ból ustępuje...no ale nie można go nadużywać, a plecy bolą....
Wczoraj zaliczyłam spotkanie z Chodakowską, zakwasów nie ma - nie jest źle ale kondycja pożal się boszzz. Dziś też mam chodakowską na tapecie. Jutro sobie zrobię dzień przerwy.
Wczoraj dziecię me pojechało z klasą na wycieczkę do stolycy. Napisała wieczorkiem 3 smsy (na cały dzień były 4). Fajnie się wraca do pustego mieszkania, PiW ma popołudniówki, młodej nie ma...można robić co sie chce!!!
Co dziś zjadłam i zjem?:
I - płatki + crunchy owocowe, kawa z mlekiem
II - sałatka owocowa z jogurtem greckim ( kiwi, filecik z czerwonego grapefruita - a co, ogląda się masterchefa, to wiem!, 1/2 banana), ciastko belvita
lunch - łosoś - mała porcja, 2 łyżki szpinaku,jabłko, 1 belvita
obiad - sznycel z indyka, ziemniaki, ogórki konserwowe w chilli
kolacja - jajeczniczka, pomidorki koktajlowe / twarożek chudy, pomidorki
Wago spadaj!!! Póki co, nic się nie rusza..mam podejrzenie, ze zepsuta, no bo jak inaczej to wytłumaczyć (po prostu babo za dużo żresz!).
Nadal nic nie wydumałam na andrzejki, już nawet mi się odechciało wychodzić. Odechciało mi się też jechać do rodziców w przyszłym tygodniu....Najchętniej wyeksmitowałabym się na bezludną wyspę lub australijskie golden coast, ofkors nie sama, o nie! Póki co jestem tam myślami ....chcę tam
Pięknie !
malaczarna28
23 października 2012, 14:46Zabierz mnie Pozdrawim Danka