Piątek. nareszcie. Jestem już zmęczona tym tygodniem choc wlaściwie nic wielkiego sie nie działo. Z niecierpliwością czekam na urlop.
Straszna burza przeszła wczoraj nad gorzowem, lało tak, że świata nie było widać. A błyskawice...makabra, chmury się paliły. Niby się nie bałam, bo w domu ale jak raz pierdykło to aż podskoczyłam.
Wraca dziś dziecko, zachciało placków z jabłkami....a ze ja w pracy to wczoraj jej nasmażyłam (wiem, odgrzewane to nie jest to ale cóż...). No i odkryłam fajny sposób na placki ....maczam cienko pokrojone jablka w cieście i na patelnię. wiem, ameryki nie odkryłam ale co za radość !
Dziś do dentysty...jak ja tego nienawidzę. Później dom, ogarnięcie i na woodstock. Luxtorpeda gra koło 1 w nocy...jakoś trzeba będzie sie ogarnąć z kawą, bo póki co to ja już teraz zasypiam.
Wczoraj znów działka. mój mąż mnie wykończy....tą działką. A ja wcale nie wiem czy teściowa zadowolona, że ktoś jej tam grzebie ...syn to syn, wiadomo ale ja - synowa ! A może by chciała, żebym nie robiła, bo się nie znam.
Miałam fajny sen dzisiaj...śniło mi się, że wybierałam podłogi do mojego domu. O matko tak bym chciała już zacząć ta budowę. Ciągle o tym myślę, ile czasu to zajmie, jak długo będą powstawały same mury, jak długo ma to schnąć i wreszcie - kiedy tam zamieszkam i co zrobię w ogrodzie....Cieszę sie tym jak dziecko.
Jadłospis :
I - płatki kukurydziane z mlekiem, kawa
II - owoce : brzoskwinia, winogron, borówki z jogurtem naturalnym greckim ( w drodze wielokrotnych prób i degustacji wybrałam swego faworyta : jogurt naturalny typu greckiego z Biedronki), garść cinni mini
lunch - 2 miniaturowe papryki czerwone nadziewane fetą, mała kanapka z bagietki czosnkowej z serem zółtym i pomidorem (zapiekana w piekarniku)
obiad - placki z jabłkami (o ile szarańcza mi coś zostawi)
kolacja - 1/2 makreli, surówka z pomidorów
Odnowiłam kartę biblioteczną więc po pracy śmigam odebrać zamówione ksiażki : antologię lit. s-f i Murakamiego. Będę miała co przeglądac w poczekalni u dentysty.
A teraz ogarniam się i do pracy, bo szefowa goni.
Ps. Mam znów nowy projekt na tatuaż. I tym razem ze wszystkich moich projektów ten mi sie najbardziej podoba i ten chciałabym mieć. Oryginalne wykonanie tylko w Wurzburgu......mają tam zaje...ty styl. Cóż nie pojadę tam i nie wiem czy ktoś (Wolf) ze szczecińskich tatuatorów się podejmie, bo styl jest charakterystyczny i nie do podrobienia...No i kwestia czasu i ceny, jeśli więcej niz 500-600 zł to niestety trzeba będzie oszczędzać troszkę dłuzej i odłożyć to na jesień, zimę - początek roku. Tak sie zbieram do napisania maila do Wilka z tym projektem....Co robić?!
Agujan
9 sierpnia 2012, 09:16Tak się zastanawiałam co Ci napisać na Twój opis stresu :) mogę tylko jedno - świetnie rozumiem :))))))) No i gratuluję odwagi, tym bardziej.
Agujan
8 sierpnia 2012, 14:19i już coś wiesz? Zrobi?
Anka19799
3 sierpnia 2012, 12:54Kiedys to jeszcze kojarzylam kilka nazwisk szczecinskich tatuatorow, ale ze od 15 lat nie mam kontaktu z tym srodowiskiem, to nawet nie umialabym nikogo polecic. Tyle sie pozmienialo. P.S. Bo ja oryginalnie ze Szczecina jestem.
Agujan
3 sierpnia 2012, 11:06pokazuj o co mniej więcej chodzi.
Bejbinka
3 sierpnia 2012, 10:17U mnie wczoraj też pogoda nie była ciekawa. Lało, grzmiało i błyskało. Dziś też troszkę pada i już skończyły się upały. Wczoraj na Woodstocku był Happysad i Damian Marley. Od pół roku planowałam wyjazd na te dwa koncerty, a wczoraj plany się zmieniły i w ogóle nie jestem z tego powodu zadowolona... Co do tatuażu to mam na łopatce i także planuję następny. Niestety jeszcze nie wiem kiedy to nastąpi. Wiadomo, tatuaże nie są tanie... A co do dietki to życzę wytrwałości :) Pozdrowienia z Rzepina! :))))))