Nadal trwa przygoda z wege...widzę, że brak mięcha rekompensuję sobie żółtym serem. Właściwie co mi tam, zawsze lubiłam żółty ser...Do mięcha mnie nie ciągnie, choć codziennie robię PiW kanapki z wędliną do pracy. Nie podjadam, nie odkurzam resztek. No fajnie jest, gdyby nie ten ser...Dziś zamierzam wyprodukować w swojej kuchni bułeczki jogurtowe i warzywa w tempurze z przepisów z bloga "mojetworyprzetwory". Zamierzam, bo jak zwykle nie wiem jak się dzień potoczy... A nie wiem, bo wczoraj pozbyłam się dzieciora i znów z mężem jesteśmy sami. Nie wykluczam, że będzie jak w piosence Kazika. A okazja po temu jest, gdyż wczoraj małżonek ponownie zdał egzamin na uprawnienia sep (a musi je odnawiać co 5 lat) - ciżęko miał : 2 dni praca-kurs, praca-kurs w domu po 20stej i czytanie notatek. Załamka.
Wybieramy sie na Prometeusza do kina. Nakręciłam sie na ten film, obejrzałam wszystkie trailery, przeczytałam recenzje...mam nadzieję, ze się nie rozczaruję. Bardziej chyba tylko czekam na ekranizację Hyperiona.
Nadal nie mogę się pogodzić z tym, co się wczoraj stało. A raczej pogodziłam się ale ciagle nie wiem, jak można być tak bezczelnym, żeby karaćporządnych ludzi samemu nie mając czystych rąk. Ostatni sprawiedliwy ! Fakt, korektora nie wolno uzywać, miałyśmy jednak po temu powody. Szefowa napisała wyjaśnienie, rozsądne moim zdaniem, powiedziała, że jak mają kogos karać to tylko ją. Stało się, ale w obliczu tego, co działo się do tej pory to ten korektor to pikuś. Zresztą biegły rewident nigdy nie kwestionował tego typu praktyk choć oglądał te papiery milion razy. No tak, w centrali sami święci pracują...wiadomo Warszawa.
Dość zanudzania. teraz fotożarcie. Nudziłam się z rana i pobawilam się instagramem, że takie niby artystyczne i wogóle.
I - śniadanie : płatki ryżowe z owocami
II - tost z mozzarellą i pomidorem, jogurt z musem owocowym
obiad/lunch - naleśniki z twarozkiem czekoladowym - 2 na lunch, 3 na obiad w domu, reszta dla PiW
kolacja - 1/2 makreli, pomidor
A wszystko to okraszone i podlane grubo Flapjackiem, Acid Drinkers, AC/DC i Lipali
Wkurzam się, bo jak widać, uwielbiam pomidory a jak do tej pory dopiero raz udało mi się na rynku kupić pomidory żółte. A gdzie pozostałe gatunki : tygrysie, zielone, malinwki, bawole serca? Na działce moja teściowa sadzi co prawda pomidory ale tylko czerwone.... Tradycjonalistka...ale jej gołąbki z dodatkiem oregano (tak, tak...oregano do mięsa) to mistrzostwo świata o ile ktoś jest otwarty na kulinarne doznania.
Na deser moja szyszka, a raczej nie moja tylko dzieciaka :
Enjoy !
Pająk.
tarantula1973
25 lipca 2012, 10:44taa...wiem recenzje są optymistczne jeśli chodzi o tę stronę filmu, fabuła i scenariusz niestety już tak różowo nie jest. Już nawet poczytałam listę 100 absurdów z tego filmu. pewnie wkrótce się przekonam, nie nastawiam się ani pozytywnie ani negatywnie. Problem tylko w tym, że nie lubię kin...zwłaszcza multikin...a w naszym heliosie śmierdzi popkornem i jest syf..., fakt czyściej niż w szczecinie ale jednak syf.
Agujan
25 lipca 2012, 10:38....kurde może nie powinnam Cię źle nastawiać.....sorry
Agujan
25 lipca 2012, 10:38ja zaliczyłam "Prometeusza" w sobotę rano w drodze nad morze.... notabene w Twoim mieście w Heliosie :))))) i .... rozczarował mnie niestety. Jak wyłączyć oczekiwania dotyczące scenariusza i sensownej fabuły to jest ok. bo graficznie jest ZAJEBISTY ale ta fabuła .... Ale może ja miałam gorszy dzień.