Ciężko mi było wstać rano a to za sprawą wieczornego wypadku. Mój PiW przytargał pewnego dnia advocata kawowego, kręciłam się koło niego kilka dni i wczoraj...no popróbowaliśmy. A ja po advocacie źle sypiam, niestety. Tak więc zamiast spać jak kamień przewracałam się z boku na bok, śniły mi się jakieś głupoty. Masakra.
Siedzę w pracy i ziewam w najlepsze. Ciężko będzie mi przetrwać.
Wczoraj obowiązkowo odrobiłam lekcję z Ewką. Trudno było, bo miałam przerwę w ćwiczeniach. Ale dumna jestem, że w końcu pokonałam tego osobistego leniwca, który mieszka gdzieś w środku mnie.
Dzisiejsze menu, ubogie, smętne...jakoś nie mam weny na gotowanie. Najchętniej żywiłabym się kaszą manną, pomarańczami i kremem z kury. Dopadła mnie monotonia.
Dzisiaj :
I - płatki z mlekiem i jogurtem, kawa
II - kubek kaszy manny
lunch - grahamka z sałatą, pieczoną piersią i plasterkiem żółtego sera, pomidor
obiad - wczorajsza zupa z młodej kapusty
kolacja - jajecznica ze szczypiorkiem, warzywa
Dostaliśmy wczoraj warunki zabudowy. Ofkors wszystko napisane tak, że prosty człowiek nie pojmuje. Jedyne co zrozumiałam to to, że dach kryty blacho-dachówką lub dachowką w kolorach : odcienie czerwieni, brązu i grafitu. No kurczę....a moze mi się marzył dach zielony lub niebieski ?! Dobrze, że koloru elewacji nie ustalili...a tu znów nie poszaleję, bo im bardziej kolorowa - tym droższa. Cieszę się tą budową, choć to dopiero na wiosnę, z drugiej strony to się boję wydatków....Ale marzę, żeby wyprowadzić się juz z tego kołchozu, nawet kosztem wyrzeczeń, niedokończonej góry, czy nieotynkowania.
W pracy mamy od tygodnia audyt. Spółka - matka (której dzieckiem staliśmy się ponownie...) postanowiła nas skontrolować, a że w społce-matce źle się dzieje, to pewnie szukają haków...Kontrola potrwa miesiąc !! Jak narazie pani audytorka przyczepiła się do takiego faktu, że na dekretach podpisujemy się parafką a nie czytelnie, pełnym nazwiskiem. Poza tym marudzi na nasz program magazynowy, bo u nich w firmie....jest inny. No tak ale cała polska nie pracuje na jednym programie, my mamy taki (też narzekamy) i to nie nasz problem, że pani ma problem. Ale warszawa zawsze musi się popisywać, oni tacy tam w centrali prawi i sprawiedliwi, wszystko zgodnie z literą prawa, oczywiście to inni kombinują -nie warszawa. Jakoś nie mam stresa podczas tej kontroli, dla mnie liczy się zdanie biegłego rewidenta, urzędu skarbowego, a nie jakiejś paniusi z centrali.
Agujan
31 maja 2012, 17:30co do warunków zabudowy to takie ustalenia/ uściślenia na jakimś terenie mają swoje plusy.... Wiem, wiem nikt z nas nie lubi jak się nam coś każe ale milo jest jechać przez osiedla gdzie wszystko do siebie pasuje lub jest w podobnej gamie kolorystycznej.... Nie takie samo tylko podobne własnie. Plany zagospodarowania coraz częściej tworzy się już z takimi ogólnymi ustaleniami (gama kolorystyczna taka i taka kąty nachylenia dachu od do) unika się wtedy miszmaszu gdzie dworek polski w gamie brązów sąsiaduje z fioletowym klockiem lub nowoczesnym przeszklonym ... Unikniesz utarczek sąsiedzkich i krzywienia paszczy na widok czegoś co kolorystycznie nie pasuje do reszty.Takie osiedla są też w efekcie bardziej pożądane przez kupców później czyli więcej warte będzie w przyszłości wasze dzieło. Pozdrawiam :)