Bujam się po vitalii...trochę czytam, nie komentuję, nie piszę....właściwie nikomu moja obecność czy nieobecność nie jest do szczęścia potrzebna. No więc jestem jak Murzyn na pasach - pojawiam się i znikam.
Dalej na diecie, już nie tak restrykcyjnej...pozwalam sobie na chleb- graham, od czasu do czasu. Efekty są i to jest fajne. Ofkors ćwiczę dalej z panią Ewą. Polubiłam te ćwiczenia, niby takie nic, niby takie statyczne a pot się leje ze mnie strumieniami. Chcialabym już zobaczyć efekty ale powoli, powoli. Lata zaniedbań musze teraz okupić latami dbania o siebie.
Długi weekend ciagie się jak nie wiem co..jak krówki, roztopione toffi ?! Jesteśmy z PiW sami, dziecię nasze wysłałam w przeświadczeniu, że upały występują też w strefie nadmorskiej, do dziadków nad Bałtyk. I tu zonk...nad morzem zimno jest. Córa wraca dziś ale już dwa busy jej nie zabrały do Szczecina, taki nawał ludzi....
A ja zwariowany tydzień mam - wolne-praca-wolne-praca...w tym roku dugiego weekendu nie mam. I jestem tym gorzej zmęczona niz normalnie. Już się człowiek rozleniwia, rozkokosi a tu sru...do pracy. I tak w koło. Mam dość.
Myślami jestem już w Warszawie, bo to przecież w przyszły czwartek...I czekam na ten koncert, z drugiej strony boję się tych tłumów, drogi, hotelu...Najwyżej będę marudzić, co tam. Metallico ! Przybwam niebawem!!
Zdążyłam już 3 razy zmienić kolor włosów, zapowiada sie czwarty raz...zdążyłam zakupić i posadzić kwiaty na balkonie : lobelie, surfinie (czarne z zółtymi paskami), bluszczyk, mam też lawendę i rozmaryn....planuję jeszcze maciejkę (kocham ten zapach), trochę innych ziół i werbenę, na punkcie której kompletnie ześwirowałam (nie wiem czemu). I teraz modlę się, żeby przymrozków nie było, bo gdzie ja ten zielnik przechowam? Wiem, trochę się pospieszyłam ale mam to gdzieś....
Zajadam się pomidorami, ogórkami, rzodkiewkami ( może niezbyt to zdrowe), wypijam litry wody, męczę mój ukochany krem z kury, ćwiczę...no, cieszę się tym co mam. Jestem pozytywnie nastawiona do życia. Dwie rzeczy mnie tylko smucą : wkrótce Euro (nie znosze piłki nożnej) - mam dość!. Druga rzecz : nie zdążymy w tym roku z rozpoczęciem budowy - i to mnie trochę dobija, raczej nie trochę ale porządnie. Qwa, a myślałam, ze to będzie tak szybko, raz dwa!!
Stal ma do przodu, pierwsze miejsce w tabeli. 13 maja derby u nas. Boję się tylko, że w Rzeszowie bęcki będą, bo na wyjeździe trochę słabo wypadają.
Tyle u mnie. Spadam do pracy...albo poczytam jeszcze co tam u was słychać.
LeiaOrgana7
22 maja 2012, 11:09Jednej Vitalijce się kiedyś dostało za tekst o murzynie na pasach ;) ale nie ode mnie ;) Kurczę, super z tą Metalliką :D Ale pochwalę się, że ja też byłam na zarąbistym koncercie nie dalej jak 3 tygodnie temu :) Kocham Anathemę :D Odważna jesteś z tymi zmianami koloru włosów... ja 3 razy podchodziłam do blondu, ale nigdy nie wyszedł tak jak chciałam i od ostatniego razu mam traumę ;) Ale chyba w końcu skuszę się na głębszy rudy ;) Pozdro i gratki ;) Trzymaj dietę :)
barbra1976
4 maja 2012, 21:32tekst murzynski niezly:)rozmaryn uwielbiam.
Giove
4 maja 2012, 21:12tez bym sie z checia kopnela na taki koncercik...milej zabawy...
AMORKA.dorota
4 maja 2012, 20:01a ja tam zawsze do Ciebie zaglądam....dziś też kupiłam na manhatanie werbene,różową.pozdrawiam.
Agujan
4 maja 2012, 16:07ja Cię podczytuję i jest mi to potrzebne ...
majarzena
4 maja 2012, 14:01A wlasnie, ze Twoja obecnosc jest jak najbardziej wskazana. Te cwiczenia mnie wykanczaja, ale damy rade
aska73
4 maja 2012, 13:43woda z imbirem i cytryną. Świeży imbir ścieram na tarce ( drobnej) , zalewam małą ilością wrzątku. Jak ostygnie wlewam do butelki z wodą i wciskam cytrynę. Co do ilości imbiru - to wg uznania, tak na oko. Taka woda ma lekko ostry smak i smakuje całkiem fajnie. A ponadto imbir odchudza:)
Truskalex
4 maja 2012, 13:35Nie dośc, ze bujasz się po Vitalii to i z dietą też się rozbujałaś :D To co czytam dzisiaj u Ciebie bardzo mi się podoba i napawa entuzjazmem na przyszłośc. Pracująca żona i mama ma czas na rockowe koncerty? SUPER!! Mam nadzieję, że jak będę na takim etapie życia jak Ty też będę miała czas i chęci na takie rozrywki! Pozdrawiam! :)
reiven
4 maja 2012, 13:24miłego dnia w pracy! :)