No więc dopadła mnie ebola przywleczona przez mojego Pana i Władcę. czyli szpital w domowym zaciszu. On już dochodzi do siebie, ja rozpoczynam a Kinia jest gdzieś pośrodku...Dramat.
Jako że nałykałam się wczoraj leków (tak, tak, lekomania zdiagnozowana samodzielnie : euthyrox rano, później żelazo i żeń-szeń, później seria antywirusówki - 4 tabletki dziennie, później ibuprom zatoki, później Fervex - właściwie mogłabym wczoraj nic nie jeść) to spało mi się tak rewelacyjnie, że zaspałam do pracy ...Wstaję 5:30, dziś wstałam 6:10 i tylko dlatego, że nie mogłam się ułożyć tak, aby się pęcherz nie odzywał. Pomyślałam "wstanę, wysikam się i jeszcvze z pół godzinki przekimam". Otóż już się nie położyłam tylko latałam jak w amoku...Najpierw euthyrox, po pół godzinie dopiero śniadanie. A włosy dziś miałam takie, że pożal się bosze...więc jeszcze prostownica...Do pracy pojechałam o 7:00 i stwierdzam, że mogłabym pracować od 7:30. Bo wstawanie o 5:30 jest nieludzkie !!!
Dzisiejsze żarcie :
I - owsianka z bananem, kawa z mlekiem
II - jogurt malinowy, jabłko
lunch - mała ciabatta z oliwkami, serem żółtym, łososiem i sałatą
obiad w domu : fish&chips czyli ryba i frytki, ogórki konserwowe
przekąska - kawa z mlekiem, 1/2 szklanki budyniu
kolaja - omlet z pieczarkami
Od jutra startuje z dietą pani Makarowskiej, zobaczymy czy cos drgnie.
Ćwiczeń fizycznych nie ma póki co, bo ebola odbiera mi siły. Na drugi raz, jak Pan i Władca będzie chory to ma sobie wynając pokój w hotelu i nie zbliżac się do nas na odległość 50 m.
Wracam do pracy, do księgowań, do komputera bo szefowa kontroluje postępy
Miłego weekendu!!
Agujan
2 marca 2012, 21:57ZDROWIA życzę ;)
moniq.one
2 marca 2012, 10:36frytki.. ahhh ;) no i 5.30 wow! podziwiam ;)