Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tydzień 2


Zarcie z wczoraj :

I - owsianka (1/2 wody, 1/2 mleka 0,5 %, garść suszonych owoców, łyżka płatków kukurydzianych), kawa z mlekiem

II - serek Danio light, kilka ciasteczek "Dobre rano", banan

lunch - kanapka : bułka żytnia z dynią, sałata, ser i szynka, spora kromka chleba na zakwasie (w ramach degustacji)

obiad - 1/2 pieczonej piersi, garść frytek, ogórek konserwowy

kolacja - (jadłam około 21:30, wiem porażka !) - skrzydełko z pieczonego kurczaka

Dzisiaj :

I - owsianka z rodzynkami, kawa z mlekiem

II - jogurt malinowy z resztką ciasteczek, jabłko

lunch - Hortex stimeria "ragout z kurczaka" (swoją drogą zdrowiej byłoby zrobić samemu ale po 1. nie chciało mi się; 2. nadal nie mam nowej kuchenki - i w związku z tym patrz pkt 1)

obiad - tzw. chłopski garnek (czyli kapusta, ziemniaki, papryka, chude mięso - wszystko duszone w pomidorowo-pikantnym sosie - pewnie niezbyt dietetyczne)

kolacja - twarożek, papryka, pomidory

Jako że zdegustowałam chleb na zakwasie, wiedząc, że nie powinnam - przyplaciłam tą degustacje skrętem kiszek. Niestety, jestem osobą, która nie może jeść chlebów na zakwasie, chlebów żytnich, ciemnych i ciężkich. Jedyne pieczywo, które moge jeść z ciemnych to graham i razowy (ale niedużo) oraz zwykły chleb i ciabatta. Ten, który próbowałam był własnie taki ciemny, ciężki, zbity i do tego ciepły. Ja nie wiem z czego wynika moja przypadłość ale od godziny 13 do zaśnięcia męczyłam się okropnie i nie pomagała mi garść nospy i innych takich rozkurczowo-trawiennych pigułek. Po raz kolejny dostałam nauczkę. zreszta podobne rzeczy miewam po zjedzeniu nadmiernej ilosci surowych warzyw... Porażka.

Zaczytalam się wczoraj w ksiażce "jedz pysznie, chudnij cudnie"...Chyba zacznę stosować się do rad zawartych w ksiażce i komponować posiłki wg wskazówek autorki. Jest tam nawet splan diety na 30 dni (obiady np. na 2 dni - co mi odpowiada, co 7 dni lista zakupów, dokladne przepisy). Wszystko wygląda bardzo smakowicie i mądrze. Jedyne co mnie wkurza to obecność w niektórych przepisach takich egzotycznych dla mnie składników jak fenkuł, czubrica, granaty...Po co to? jeszcze teraz w zimie ?! No ale przecież nie muszę tego jeść, prawda? Mogę sobie komponować posiłki wg zaleceń tej pani z produktów które znam i lubię. Poza tym są tam zamieszczone różne ciekawe informacje. Np taka, że płatki owsiane należy moczyć na noc, rano odcedzać i nigdy nie gotować w tej samej wodzie, w której się moczyły, bo zawierają składnik, który powoduje upośledzenie wchłaniania składników odżywczych. wiedzieliście o tym? Bo ja nie.

Waga nadal stoi. Mój specjalista od tatuażu przyjmuje zapisy już na czerwiec...a ja nadal w czarnej d.u.p.i.e. a miałam robić na wiosnę. Z takim nastawieniem to na wiosne zrobię tylko pytanie, którego roku?!

Tak jak pisałam, nie mam nadal zamówionej kuchni. Znów przesunęli termin dostawy na koniec tygodnia. i tak zwodzą mojego meża od miesiąca...a jak chciałam zamówić w innym sklepie to mnie zrypał, że przecież nam się nie spieszy i że mam sobie różnicę w cenie pokrywać z własnej kieszeni. jasne. Już się rozpędziłam. Skoro mu się nie spieszy, to niech zapieprza na obiadki do mamusi, bo ja nie mam zamiaru godzinami sterczeć przy kuchni, bo mam aktywne tylko 1 pole grzewcze. Tak więc od wczoraj temat nowej kuchni mnie przestał interesować. Niech się rządzi, jak jest taki mądry. z drugiej strony co to za moda, żeby wystawiać towar, którego się nie ma na magazynie? Mam dość, jeszcze ten deszcz mnie dobija...Wczoraj rano - mróz, szybki trzeba było skrobać, dzisiaj znów - parasol i ulewa! Ja chcę słońca i upałów!!

 

  • Agujan

    Agujan

    28 lutego 2012, 23:57

    sytuacji 'palnikowej' nie zazdroszczę a co do zapisów na terminy czerwcowe mnie trochę przestraszyłaś bo właśnie dojrzewam do decyzji o moim pierwszym i myślałam że 'od ręki' będzie ...

  • Martyna1981

    Martyna1981

    28 lutego 2012, 17:24

    współczuje gotowania na jednym palniku. Może zaproponuj żeby on coś ugotował dla was obojga? hihi, ciekawe, co wtedy miałby do powiedzenia;-)

  • tarantula1973

    tarantula1973

    28 lutego 2012, 14:16

    dzięki za wsparcie ;)), dlatego gotuję właśnie zupy i takie jednogarnkowce, ale to też wymaga logistyki. no a mój facet zawsze ma bardzo dużo do powiedzenia akurat w tych dziedzinach, o których nie ma zielonego pojęcia (gotowanie, kosmetyki, ekonomia..). Ale bez niego moje życie byłoby zbyt proste i nudne.

  • kinga...

    kinga...

    28 lutego 2012, 13:48

    ach ci faceci-oni naprawdę są z innej planety-gotowanie na jednym palniku-toż to misja praktycznie nie do ogarnięcia...a tu jeszcze byle czego by się nie jadło....he-ja gotowałabym tylko zupy-tzw.potrawy jednogarnkowe-dostosowałabym się do tego jednego palnika bezbłędnie-a mężczyzna na samo słowo zupa miałby już odruch wymiotno-zwrotny....biegł by po tą kuchnie jak sprinter...trzymaj nsię cieplutko moja kochana

  • blackdevil

    blackdevil

    28 lutego 2012, 11:59

    mi się też marzą słońce, upały i świeże truskawki! a co do kuchenki to faktycznie uciążliwe gotować na jednym palniku, przecież tak się nie da ;P powodzenia ;*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.