Moze rzeczywiście powinnam olać sprawę? Jestem niestabilna psychicznie, to fakt. Czasem olewam rzeczy, których nie powinnam, a czasem z igły widły robię na maxa. Wczoraj odpuściłam sobie mowę, kiedy stałam przy garach a PiW leżał i rozwiązywał krzyżówki... Cóż, powinnam dawać jasne sygnały typu : ja gotuję - ty zmywasz. PiW idzie na takie układy bez problemu. Tylko ja sobie wymyśliłam, że on powinien w lot łapać moje myśli. Głupia jestem, mam tego świadomość. Muszę się tego pozbyć i jasno artykułować swoje potrzeby.
Moja bezsenność raczej wynika ze stresu, bo jeszcze tydzień temu zasypiałam jak dziecko przed 21:30. Po wypadku Kini coś mi się poprzestawiało. Poza tym mam znów ciśnienie na lokatorkę z dołu. Od piątku nasiadówki do nocy, śmiechy, hałasy, szczekający pies....muza dudniąca od 19stej do 4 rano (nizebyt głośno ale jednak słychać). Wczoraj już nastąpiło apogeum. Najpierw nasiadówa, pokrzykiwania i wreszcie przed 3 w nocy muza i tańce. I teksty do psa : chodź do pani, daj głos ! A pies posłusznie ujada...Zadzwoniłam na policję, bo już nawet zatyczki do uszu nie pomagały. Obiecali interwencję (tak, poprzednio też przyjechali ale nikt im w mieszkaniu drzwi nie otworzył, więc nie było kogo spisać ), niestety przed czwartą zadzwonili na komórkę do mnie z pytaniem Jak sytuacja. Akurat się uciszyli więc patrol nie przyjechał. Pan władza poinformował mnie, że moge oczywiście złożyć dziś zawiadomienie o imprezie na komisariacie. I właśnie rano zdecydowałam, że składam to zawiadomienie. Jestem juz wyczerpana tymi imprezami, hałasami po nocach. Wysmaruję też skarge do zarządcy i pójdę do dzielnicowego. Niestety, ja nie mam się gdzie wyprowadzić, to moje mieszkanie, za które zapłaciłam ciężkie pieniądze i chcę móc normalnie w nim żyć. Nie mam pretensji o to co się dzieje w dzień, każdy zyje funkcjonuje - jakieś hałasy temu towarzyszą, ale codzienne, zakrapiane spotkania towarzyskie przeciagające sie do 2-3 w nocy to już przesada. Jestem tym zmęczona. Ja żyję tak żeby nawet w dzień nikomu nie przeszkadzać, a co dopiero w nocy. Widać inni myślą, że wszystko im wolno o każdej porze. Ja cudów nie wymagam, tylko przestrzegania jakiś ogólnych norm przyzwoitosci. Moja cierpliwość się wyczerpała.
Dietetycznie się trzymam, choć wczoraj pokusiłam się o zrobienie sushi. Zjadłam cztery futomaki z wędzonym łososiem. I powiem : dobre było. Szkoda tylko, że ten ryż....ja nie lubię ryżu, rzadko jadam - jeśli już to tylko właśnie z sushi. Myślałam, ze zrobienie tego będzie trudniejsze. Najtrudniejszy element to gotowanie ryżu tak, żeby go nie rozgotować i nie przypalić. Udało się, więc powtórzę to jeszcze kiedyś.
Obleciałam wczoraj wyprzedaże w galerii.....zamierzylam się do kilku rzeczy....ale odłożyłam bez mierzenia. Ciężko mi sie na cos zdecydować, ciężko mi sie wydaje tą kasę, zrobiłam się takim dusigroszem. Pokusiłam się jedynie na różowe, milusie kapcie . Ot i całe zakupy. Poza tym kupiłam sobie w niedzielę poduszkę ergonomiczną do spania, która pierwszej nocy po 15stu minutach wylądowała na podłodze. Kto to wymyślił? Toż to twarde, niewygodne, jakby na kamieniu się spało.
Odliczamy już czas do zdjęcia gipsu. Miał ktoś z Was doswiadczenie ze stabilizatorem? Czy do tego trzeba jeszcze kule mieć? PiW mnie straszy, że po zdjęciu gipsu Kinia będzie miała zanik mięśni i nie będzie mogła od razu chodzić....Ja pierniczę....on to przechodził już 3 razy, ja jeszcze nigdy nie miałam nic w gipsie. A swoją drogą mamy XXI wiek a lekarze nadal nie znaleźli innej metody niż unieruchomienie gipsowe lub tutor...
tarantula1973
11 stycznia 2012, 10:08I dlatego postanowiłam mówić PiW otwarcie o co kaman. Co do zebrania sąsiadów to będzie problem, bo na tym samym piętrze co ta małpa 1 mieszkanie stoi puste, a w drugim gość bywa rzadko. Z kolei ci przez ścianę z drugiej klatki sąsiadują z tym mieszkaniem łazienką i małym pokojem. Miałam już przeboje z poprzednim lokatorem i z całej klatki tylko mi i mojej sąsiadce z naprzeciwka przeszkadzały jego wyczyny. Moze choc na nią moge liczyć....Poza tym to wspólnota, każdy ma każdego w dupie, a nas - lokatorów w dupie ma zarzadca nieruchomości czyli WAM. Błędne koło.
Agujan
11 stycznia 2012, 09:58Co do tego że "powinien łapać w lot" to ...nigdy się tego nie doczekasz. Czas się z tym pogodzić i nauczyć komunikować jasno . Wiem, że każda z nas by chciała żeby chłop ubiegał nasze myśli ale oni są inni i już ... A co do baby z dołu to zbierzcie się może w więcej osób - na pewno nie ty jedna masz problem z tymi hałasami, oni mają przecież sąsiadów z boku...Więcej osób trudniej jest olać (i policji i administratorowi budynku i samej uprzykrzającej)