Rozpoczęłam więc moją przygode z bieganiem. Czy długo potrwa, czy to będzie miłość na zawsze? Nie wiem.
Nie jest to mój pierwszy raz...Przydały się wakacyjne biegi na stadionie miejskim w K.P., przydały się te okrążenia, nie powiem... Ale do rzeczy : zebraliśmy się w trójeczkę i o godzinie 18:55 ruszyliśmy spod domu w celu okrążenia Manhattanu (taa, mieszkam na tzw. Manhattanie, fajnie co ?). Zajęło nam to 20 minut, czas moze nie rewelacyjny, odległosć też nie zrywa beretów z glów. Niestety mieszkam w betonowym blokowisku, co prawda niedaleko mam działki ale nie mam lasu, nie ma w pobliżu bieżni, parku. Z koniecznosci biegamy po chodnikach. Ja wiem, stawy dostają w dupę ale nie stanę na głowie, nie wsiądę do auta po to by jechać do lasu. Nie mam czasu ani chęci. Wolę wyjsć z domu i biec przed siebie. Biegało się nieźle, tempo takie, że mogłabym swobodnie rozmawiać. Po biegu czułam się trochę zmęczona, trochę kolana bolały. Ale w efekcie czuję się dziś jakby mi z 5 kg ubyło. Podoba mi się to i będę biegać 3x w tygodniu, dopóki aura pozwoli. Wkręcilismy się w to z PiW i córką. I jest dobrze. Jeszcze nie moge powiedzieć "biegam, bo lubię" ale skłonna jestem przyznać, ze bieganie jest ok. Poza tym muszę łapać kondycję przed nartami, a oprócz Liberca w lutym, szykuje się nam styczniowy Karpacz. Poza tym, mam nadzieję, że nie skończy się to bieganie tak jak 70 % moich planów ćwiczebno-dietowych.
Jadłospisik dzisiejszy to :
I - nudaaa : starter, kawa z mlekiem
II - kubek jogurtu (taki 250 ml), jabłko
lunch - surówka : pekinka, ogórek, pomidor, sos vinegret, wędzone udko
obiad - bulionówka barszczu ukraińskiego z jajkiem
przekąska - kawa z mlekiem, kiwi
kolacja - pomidor, ogórek, plaster wędliny, twarożek
Nie mam pomysłów na surówki, na kolacje. I chociaż uwielbiam przeglądać blogi kuchenne to jakoś nie moge czerpać inspiracji...Wszystkie są takie niedietetyczne, pełno w nich ciast, kalorycznych potraw...a ja chcę chudo ale smacznie. I co z tym począć?
Dziś nie biegam, moze zrobię 50 przysiadów dla rozruszania, poza tym przejdę sie kilka przystanków zamiast wozić tyłek tramwajem.
W pracy trochę kiepsko, ta atmosfera mnie dobija. Wam też łaske robią przy wypłatach ? Przedłużają, zwlekają z autoryzacją? Dlaczego u nas ciągle takie szopki są, nie wiem, płacą mi za przepracowany miesiąc i jeszcze łaskę robią, ze wypłaca 9 zamiast 10tego. I ten lekceważący ton...
Zakupiłam wczoraj farbę do włosów...wybieranie farby jeszcze nigdy nie było tak trudne. odkąd uzywam tego Alpicortu, mam stracha. Włosy mniej wypadają, ale boję się co bedzie po farbowaniu. Kiedyś brałam z półki ulubiona farbę, albo fajny kolor...Teraz rozkminiałam czy ma amoniak, czy szkodzi, czy mi wosy nie wypadną, a to palette nie bo niszczy włosy, syoss też nie bo ponoć wypadają....Koszmar. Padło na l'oreal sublime mus, zobaczymy. Mam nadzieję, ze nie zostanę łysa, nie będę miała łba spuchniętego ani nic takiego. A odrosty już straszne. Jeszcze cięcie by sie przydało, ale to juz w weekend może. I znów dylemat _ fryzjer. O matko, czy ja zawsze muszę mieć problem ?
rozaar
9 listopada 2011, 11:58ostatnio słyszę od wielu osób,że nie mają wypłat na czas,a o premii to słuch zaginął dawno temu.
redshadow
9 listopada 2011, 11:14dlugi czas nie lubilam, bo zaraz lapala mnie kolka, ale jak sie czlowiek rozkreci to i to przechodzi. teraz siedze w domu chora i zla jestem bo nie moge biegac a chcialabym!!!