Mój powrót do zdrowia jest trudny.
Dzięki wszystkim za troskę i życzenia powrotu do zdrowia.
Biegunki już wczoraj nie było. Ale bóle brzucha zostały, co prawda nie są już tak intensywne, jednak są, biegunka mam wrazenie że znów zaatakuje. Wczoraj byłam cały dzień na sucharach, wieczorem zrobiłam sobie prażone jabłko. Dziś rano znów suchary, ale na lunch wzięłam gortowane warzywa i gotowane mięso.
Pani z warzywniaka, u której robię zakupy wczoraj mi powiedziała, że wychudłam na twarzy. No, źle pani wygląda - usłyszałam. Cóż, mam świadomość tego co się ze mną dzieje, nie jest to wynik tylko biegunki ale też tarczycy i przeziębienia. A na twarzy najszybciej to widać - robią mi się dołeczki w policzkach, mam zapadnięte i podkrążone oczy. I to ciągłe zmęczenie i senność...Wiem, marudzę. jak mam już chudnąć to wolałabym, żeby widoczne to było w innych partiach ciała.
wczoraj pół wieczoru wybieraliśmy z PiW projekt domu. Niby mamy wybrany, niby jest kompromis - obojgu nam się ten dom podoba. Ale wiadomo, człowiek szuka lepszego. No więc przegladamy te katalogi...o jezuuuu, nie myślałam, że to takie trudne. Ja wolę nowoczesne, kubiczne, designerskie bryły, drewno i dużo przeszkleń, otwarte przestrzenie... Mój PiW woli klasykę...Jak tu się pogodzić. Chyba zostaniemy przy tym pierwszym projekcie, który obojgu się podobał. Gdybym wywaliła taki dom, jaki mi się podoba na tej mojej wsi, to bym miała pielgrzymki i wycieczki od lata do zimy Mogłabym za kustosza robić.
dziś wielki dzień - derby nareszcie się odbędą. Sercem jestem za Staleczką, bo chcę żeby w finale spotkała sie z unią. Niestety rozum mi mówi, ze falusy jak zwykle nam dokopią na ich "selektywnym" torze, a o trzecie miejsce z apatorem nie mamy szans.
Zbliża się wycieczka do Karpacza. Oscypki bójcie się! Przybywam za 2 tygodnie.