Dziś znikam na szkolenie z Vatu. Wynudzę sie i wyposzczę, bo pewnie będą jakieś ciastka, ale ja nie mam zamiaru jeść słodyczy. Ofkors po szkoleniu lunch. Zrobiłam sobie tortillę kukurydzianą i zabieram ja na szkolenie razem z jogurtem. A co, niech się też czegoś nauczą.
Znalazłam wczoraj wymarzone buty...cielisty kolor, platforma, t-bar... niestety obcas chyba z 12 cm, do noszenia na codzień się nie nadają. Serce mi mówiło - bierz, rozum - założysz ze 2 razy i schowasz...Przespałam się z tematem i dalej nie wiem co robić. Za wysokie, za wysokie, za wysokie......
Dietowo :
I - to samo co zwykle, tylko maliny dałam, kawa z mlekiem
II- jogurt, woda
lunch - tortilla kukurydziana z nadzieniem warzywno - mięsnym
obiad - to co podadzą w hotelu - lunch służbowy
kolacja - zupa kalafiorowa
Ruch - stepper, marsz, mycie okien
Plany ambitne, poza tym muszę odebrać podręczniki z Panoramy, znaleźć fryzjera, który nie zmasakruje mi włosów i nie opitoli na łyso, odebrać przesyłkę z poczty. Oooo za dużo tego, za dużo
Morinho
12 lipca 2011, 08:10jak jest okazja, podoba Ci sie i masz mozliwosc... to bierz... bierz te buty... poprostu bierz...... :)