Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wstydzam się


Wstydzam się, bo jakoś nie mogę zapanować nad swoim apetytem. To mnie wkurza, to jest nie tak jakbym chciała. It's not fair!!!!

A więc wczoraj skończyliśmy z PiW bąbelki, znów było rozdanie  ptasiego mleczka i jakby tego było mało, jeszcze ciastka zbożowe - cała paczka. Ja dodatkowo wchłonęłam 2 kromki chleba wiejskiego z pasztetem. Nie wiem co mnie opętało, przecież ja chleba nie jem.

Wkurzają mnie też moje bóle brzucha, codziennie, notorycznie brzuch jak balon, kolka jelitowa. Na co czekam? Czemu nie idę do lekarza? Nie wiem, po prostu się boję.

do meritum, czyli co kuchnia dziś wyda:

I- twarożek ze szczypiorkiem - 2 łyżki, 2 plastry sopockiej, pomidor, kawa z mlekiem

II - twarożek na słodko z truskawkami, sok marchwiowy, activia do picia

lunch - to samo co wczoraj - sałatka podobna do tej, która podaje się w pizzeri ok (moja wariacja na temat)

obiad - brokuły i kalafiory gotowane

kolacja - jajko, pomidor, ogórek (polski, chyba), szparagi z wody jak mi sie uda kupić.

Poza tym jeszcze : woda, kawa, koktajl z truskawek, kiwi, soku z grapefruita i wody.

Moje menu jest beznadziejne, mam dni trolla, najchetniej nie wychodziłabym z domu. a jeszcze wczoraj buty obtarły mi nogi do mięcha, ledwo dziś doszłam do pracy...chyba w kapciach muszę łazić.

W planach dziś jest jeszcze stepper, mam nadzieję, ze to wypali. Jakiś rozbabrany ten tydzień mam, z niczym nie mogę nadążyć, nic mi się nie chce....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.