A jednak podjadam. Boszz jak ja tego nienawidzę!!! Już nie wiem co robić, zakneblować sobie gębę czy co ?
Oczywiście wczoraj niby wg planu, ale kilka plastrów kiełbaski i serka było poza planem, no i kilka kulek winogronu....przesada! I steppera nie było, bo PiW powiedział, żebym sobie robiła dzień przerwy między ćwiczeniami. w końcu on wie lepiej, ćwiczy tyle lat na siłowni....
Czuję się dzisiaj fatalnie, nie mam w sobie żadnego życia, nawet mój tasiemiec się wyprowadził. ze strachem myślę o tych godzinach w pracy, napawa mnie to odrazą... dziś nadaję się tylko do leżenia i pachnienia.
Plan jedzeniowy na dziś :
I - owsianka z proszkiem budyniowym i kostką gorzkiej czekolady, kawa z mlekiem (zaliczone)
II - twarozek z jogurtem pana cotta truskawkowa, sok grapefruitowy (szklanka)
lunch - tortilla z grillowanym kurczakiem
obiad - szczawiowa z jajkiem
kolacja - pomidor,mozzarella
Międzyczas : graść orzeszków, woda, woda, woda.
I dzisiaj stepper koniecznie. No i zakupy : więcej chudego twarogu, ryba wędzona, mięso z kurczaka i indyka,activia naturalna,jajka, warzywa. Po prostu zakładam sobie reżim na węgle ; żadnych owsianek, żadnych naleśników, żadnych placków ziemniaczanych ( a PiW zrobił fajne placki w sobotę). Musze do końca czerwca dobic do 59 kg, bo się załamię. to dla mnie sprawa honoru?! Niestety, nie jestem tak ambitna jak moje dziecko, właściwie wcale nie jestem ambitna. wogóle to skończę na dziś, bo coś mi sie chyba na resztki mózgu rzuciło i zaczynam biadolić. Oby ten dzień rozkręcił sie we właściwym kierunku, bo umrę ze znudzenia.
Morinho
26 maja 2011, 08:22Zadanie na wysokim stopniu, ale warto sprobowac. Aha... troche sie ponudzic w pracy to chyba nie tak zle, ja chcialbym :) ale niestety robie pomiary w dosyc wyjatkowych warunkach dzis. Milego dnia