Otóż historia "zdrady" mojego PiW ma dalszy ciąg... To chyba będzie neverending story.
PiW zadzwonił z zastrzeżonego numeru na nr z esemesa i przekonany, że to bramka sms, po usłyszeniu damskiego głosu - odłożył słuchawkę, wystraszywszy się swego czynu. aI teraz następi przytoczenie smsowej rozmowy z PiW:
Pani - " czemu milczysz"
PiW (przekonany, że to nasza znajoma Barabara) : "przyjedx Basiu jak chcesz, ale co na to Sylwek?"
odpowiedź Pani - " ty draniu, co za Basia?"
Na tym wymiana się urwała. PiW w domu zdał relację z rozmowy, to już robi się śmieszne. I nudne... ale co tam, niech baba myśli sobie co chce...ja to olewam.
Wczorajszy dzień nawet dietowo udany, co prawda były 2 garstki niesolonych fistaszków, plaster sera Morskiego i 2 plastry krakowskiej z drobiu. Ale przecież to się nie liczy bo...ćwiczyłam na stepperze, tak jak zaplanowałam. Cwiczę, a z nudów oglądam tępe programy w tv w stylu "dlaczego ja"... Wiem, wiem ... kretynizm. Tam to dopiero ludzie mają problemy!! Moje to nic.
Dzisiaj zamierzam wchłonąć:
I- musli, kawa z mlekiem (pochłonięte)
II- twarozek z jogurtem z kiwi, kiść rózowych winogron
lunch - surówka z grillowanym kurczakiem (wczoraj tez to było i po surowiźnie bolały mnie flaczki)
obiad - spagetti z cukinią, makaron ciemny (ilość skromna, mam nadzieję)
kolacja - wariacje na temat carpaccio ( mój kolejny hit jedzeniowy, będę jadła aż do znudzenia)
W tak zwanym międzyczasie : woda- ilosci hurtowe, nad książką - garsć orzeszków, kawa z mlekiem.
Mój PiW zauważył, że zmienia się moja sylwetka, szczególnie dolne partie, co mnie uszczęsliwia, że ktoś oprócz mnie to zauważył. Ponieważ ja nie mogę być obiektywna. Wchodzę w dżinsy sprzed 3 lat, a to dobra wróżba. Nie wiem, czy nie zrobię sobie pięciodniowego maratonu z uderzeniówką dukana. muszę to jeszcze przemyśleć.
No i najważniejsze : słońce, słońce, słońce!!! Jestem spragniona upałów!
Morinho
24 maja 2011, 11:14to nie fair ! Jakbys poslala fotki w jeansach, to tez bysmy zauwazyli!!!! :)