Nareszcie... wyszło słońce wczoraj w GW, Nareszcie było ciepło i nareszcie nie wieje.
Upały przybywajcie!!! Czekam!!
Menu :
I - standard, banał czyli nieśmiertelne musli, kawa z mlekiem
II- równie nieśmiertelny twarożek, mała jogobella jagodowa, sok pomarańczowy
lunch - tortilla z grillowanym kurczakiem, szynką szwarcwaldzką, kapustą pekińską i pomidorem
obiad - miruna (filet), fasolka szparagowa, kilka frytek
kawa z mlekiem, woda
kolacja - i tu znów problem, mam ochotę na jajko, plaster szynki i plaster sera zółtego, do tego pomidorki z cebulką
W zwiazku z pojawieniem się ciepła i słońca mój nastrój poprawił się zdecydowanie. cieszę się nadchodzącym weekendem, mimo tego, że w niedzielę czeka mnie wizyta u teściowej.
Podjarałam się tym wyjazdem w Alpy a tu zonk, mail owszem dotarł do firmy, ale spółka -matka nie brała pod uwagę naszej firmy...czyli potwierdza to moją teorię o wywaleniu naszej ukochanej firmy poza margines w strukturach tego monopolu. Ale nieważne, w końcu kogo to obchodzi.
Wczoraj wlazłam na stepper - tylko na 15 minut, ale zawsze coś, prawda? Plany niestety pokrzyżował mi 1 telefon - rozmowa trwała ponad 60 minut ciurkiem. Łeb mi już pękał, uszy mi się paliły... ja nigdy nie rozmawiam tak długo przez komórkę a tu...blablabla, ale było sporo spraw do obgadania. Więc godzinę snułam się między kuchnią a przedpokojem. Konkluzja z rozmowy taka : kto posprząta po balu 6klasistów (moja klasa dekoruje salę)? Nikogo nie wyznaczono na ogólnym zebraniu, 3ciego już nie będzie...a z autopsji wiem, że nigdy nie ma chętnych do prac porządkowych.
II sprawa : jak się czujecie ze świadomością, że jutro o 18nastej nastąpi koniec świata???
A jeśli to "prawda" może użyć życia? może pójść na całość?! Hahaha .... śmieję się ale oby mi jutro mina nie zrzedła, no nie.
Morinho
20 maja 2011, 23:51to buty z rakami znow trzeba odstawic? a to swinie! Aha... koniec swiata? jutro? Boze... a ja pranie piore!! po co? Musze pomyslec nad ostatnim zyczeniem :) pozdr.
ojeek
20 maja 2011, 16:11jadłam na redukcji, zapraszam do przegladania "poczatków" apmietnika , wszystko zostawiłam dla potomnosci