Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sb, bla bla bla


Paskudnie dziś za oknem, znów szaroburo, wieje jak wściekłe... Nienawidzę takiej pogody.

W związku z tym nastrój mam jak najbardziej porąbany. I jeszcze spać mi się chce jak jasny gwint... no oczy mi się same zamykają, nie wiem czy to pogoda, ciśnienie czy inne czary-mary. W każdym razie senność jest niczym nie uzasadniona.

Wczorajszy dzień i sobota : leżenie, odgniatanie boczków, czytanie, oglądanie tv, nuda, nuda, nuda i zero ruchu.

Restauracja serwuje dziś:

I- musli z mlekiem, kawa

II- twarożek, jogobella malinowa mała, jabłko

lunch - tortilla, a w niej : kapusta pekinska, ogórek, grillowany kurczak (ale ta tortilla to już się długo nie powtórzy)

obiad - schabowy, surówka

kawa z mlekiem

kolacja - jajko, warzywa : pomidor, ogórek

Wyprawiłam rano PiW do Kutna, jest już w drodze powrotnej, myślałam, że zapowiada się samotny wieczór...

Ruszyłam w sobote na zakupy, chciałam sobie zakupić kilka T-shirtów (ale takich blisko ciała), zwykłych, prostych, bez ozdób, nadruków w kolorze białym, czarnym, szarym i capuccino...ale niestety w sieciówkach nie uświadczysz takowych, a jeżeli już jest to cena zaporowa ! Albo ja mam taki spaczony gust, albo moda jest spaczona. Pewnie, skłaniam się ku tej pierwszej opcji...

Poza tym głowa boli, chyba to migrena. chcę już się urwać z pracy...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.