dziś prawa noga i trochę więcej dobrego samopoczucia. Sama nie wiem czemu raz czuję się jak szmata a raz jak ktoś lepszy.
Dziś PiW ma urodziny.
Wczoraj wieczór niezbyt dietowy : 1 cienka biała kiełbasa i 4 malutkie paróweczki dla dzieci. Tak wię c wczoraj dzień kiełbasiany miałam.
PiW wczoraj nie wytrzymał tej arystokratycznej atmosfery, wychodząc dostalam, później jeszcze sms. Nie mam siły on mnie zawsze rozwala takim zachowaniem, że nie mam sił się gniewać. A później znów coś tak przywali... dobra nie smęcę już, w końcu to piątek, trzeba się cieszyć z wolnego, zwłaszcza,że odwożę dziecko do dziadków.
Moja dieta to właściwie nie dieta, dlatego po powrocie z ferii znów przechodzę na I fazę SB, bo najlepiej mi służyła.
Dzisiaj znów bułkowo-bagietkowo ( z powodu bólu brzucha- na szczęście już przechodzi)
- musli, kawa
- activia, fitella tropikalna, jogurt pieczone jabłko, herbata
- jabłko, 2 małe, cienkie kromki bagietki z sałatą, serem light i pieczoną piersią z kurczaka, sok jabłkowy - 300 ml
- taka sama kanapeczka jak wyżej
- miseczka barszczu czerwonego z warzywami i piersią kurczaka
- jajko gotowane, szynka drobiowa, sałata
- kawa z mlekiem 0.5%
Sobota i niedziela w drodze, ale mama też na diecie więc będzie okazja coś dietetycznego u rodziców zjeść. A w podróży to różnie moze być... i drożdżówka sie moze przydażyć. No muszę się ogarnąć.
Koniec z tymi okropnymi czekoladami, zaczynam jeść warzywa, morza warzyw, oceany warzyw