Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
27.01.11


Lewa noga z wyrka i samopoczucie w dół. Znowu spadam... Zrobiłam wczoraj listę postanowień na rok 2011 ( wiem, wiem późno...lepiej późno niż później).  Znalazło się na niej : odchudzanie, a jakże, chociaż nie mam już sił, wiara i zaufanie tylko do siebie, nie uleganie emocjom. Chcę zbudować wokół siebie mur, żeby nikt już nie mógł mnie niczym zranić, żeby nic i nikt nie ładowało mnie w doły.

Z PiW jesteśmy ostatnio w arystokratycznych stosunkach, tzn. chłodno ale uprzejmie, żadnych emocji, krótkie wymiany zdań na ogólne tematy. Nie jest mi za dobrze w takim stanie, ale przynajmniej już nie analizuję co PiW chciał przez to powiedzieć, co miał na myśli, już nie rozkminiam wieczorami co ja źle powiedziałam... Jak w piosence Nosowskiej : usychanie tkanek, moich.

dietowo raczej nie jest bo walczę dalej z moimi kicham, to już 4 ty dzień z bólem, skończyła się nospa, a kichy dalej skręcone.

Więc:

-musli, kawa

- kaszka manna lub owsianka, jabłko

- bułka z ziarnami, serek z szynką topiony

- barszcz czerwony

- ??? najlepiej coś  na sen

Dziś wywiadówka u córki, nie chce mi się iść ale cóż. wstydzić się nie będę ma średnią 5.8. To chociaż jakiś plus.

I wcale już się nie cieszę z wyjazdu. Przeszło mi, być moze powiem w domu, że nie dostałam urlopu i zostanę sama, żeby umartwiać się, bo to lubie najbardziej. Oto cała prawda : kocham być nieszczęśliwa. oto cała prawda o mnie.

  • Morinho

    Morinho

    27 stycznia 2011, 08:19

    texty piosenek Nosowskiej napewno nie poprawiaja samopoczucia, ale warto czasami pojsc nowa droga, poznac siebie na nowo.

  • obuba

    obuba

    27 stycznia 2011, 08:19

    Jedź, jedź, choćbyś miała leżeć cały tydzień w łózku i gapić się w sufit, to zbierz w sobie tyle siły, żeby pojechać, a później się zobaczy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.