Dziś wstałam prawą nogą, więc postaram się nie narzekać.
Jako, że od poniedziałku cierpię na kolkę jelitową (jest takie coś?) to dzisiaj nie dietkowo :
-musli, kawa
- activia do picia, owsianka nestle (sernikowa), jabłko
- bułka zwykła, serek topiony z szynką, sok jabłkowy 300 ml
- naleśniki 3 szt.
-pokrojone brzoskwinie, ananasy, kiwi - 1 mała miseczka
- jajecznica, ser żółty
Moje dolegliwości zaostrzają się gdy jem surowe warzywa, więc sałatka z kiełków, pomidorów, ogórka i różnych sałat ostała w domku. Powinnam zrobić gastroskopię niestety to badanie jest dla mnie nie do zaakceptowania więc męczę się dalej.
Wczoraj wieczór też nie był zbyt dietkowy, były brzoskwinie i ananasy, małżonek przywiózł mi twistera z kfc, którego pozarłam w ramach kolacji.
Jakby tego było mało rozwaliłam sobie wczoraj podeszwę w emu i muszę zakupić nowe buty na wyjazd.
W sobotę zawożę córkę do dziadków na tydzień, mam nadzieję, że nic się po drodze nie stanie i szczęśliwie dojedziemy. A od 6 lutego wymarzony Karpacz i wymarzony urlop. Jeszcze tylko wyprowadzę sprawy bieżące w pracy, przeżyję biegłą na bilansie rocznym, zrobię swoje do konsolidacji i.... WOLNE. Już nie mogę się doczekać.
Morinho
27 stycznia 2011, 07:17prawie ze nigdy nie wyrabiam z wszystkimi sprawami przed urlopem... pozdr.