Tak się dzisiaj czuję. Znów zaliczam zjazd w dół i coraz częściej mi się to zdarza. Po prostu mam dość tego udawania : dzien dobry, dobranoc, co w pracy?", pytań, które zadaje się tylko po to, żeby coś powiedzieć, żeby nie milczeć.
Dokładnie to o mnie. Jestem permamentnie smutna, w ciągłej nieustającej depresji, raz mniej zdołowana raz bardziej. Mam dość w moim życiu kompromisów, udawania, grania, zabiegania. a to wszystko przecież to są elementy bycia we dwoje. Nie nadaję się do życia w normalnym społeczeństwie, w rodzinie. Ja powinnam byc sama. Myślałam, ze moje nastroje to wyni choroby, leczę się od roku, w pewnym momencie widziałam poprawę, teraz znowu wracam do punktu wyjścia. Nie potrzebuję bliskości, fizycznego kontaktu... nie czuję potrzeby przytulania się do faceta, całowania, kochania. Tak, tak wiem, to dziwne, ja się nie staram, mój mąż to olewa, przestał zabiegać, żyjemy jak brat i siostra. Smutne to i nie wiem, czy tak się kończy miłość czy to jest normalne, że przestajemy pożądać siebie nawzajem?
Póki co to :
-musli, kawa
-fitella, jogurt, jabłko
-3 roladki z sera, sałaty, szynki i ogórka
- kasza jęczmienna, gulasz, buraczki
Tak naprawdę, to zaciełam się w tej swojej diecie, nie chudnę i mam tego dość. Mam dość życia, dość diety, i siebie samej
Morinho
25 stycznia 2011, 12:40spojrzec na to z innej strony. Schudlas juz jakby nie bylo 3 kg, wiec nie ma mowy o zastoju 3 z 15 ! to 20% :) to chyba pozytywne co? Chyba nikomu na Vitalii i gdziekolwiek idzie lepiej i latwo ! :) Hm... co do zycia malzenskiego.... trudno czasami, ale warto takze powalczyc. Polecam dobra ksiazke z nuta erotyzmu, moze wiersze... Kazdy ma jakies marzenia, wiec do dziela :) Zobaczysz.... warto.... Pozdr.