dziś już mi lepiej, psychicznie czuje, że powoli staję na nogi. a więc
- dziadek ma prawdopodobnie salmonellozę ( dziś wyniki z posiewu)
-małżonek grzecznie po meczu wrócił, trzeźwy
- zarezerwowaliśmy już nocleg na pobyt w Karpaczu (cieszę się na to, będzie kicha jak szefowa nie da urlopu)
- kupiliśmy kurtki i spodnie na narty
To co mnie martwi:
- jak Zuza zniesie nasz wyjazd ( zostanie sama w chacie, będzie do niej przychodził brat męża, zeby ją wypuscić na troche i dać jej jeść)
- zastój dietowy a wręcz niepohamowany apetyt
Menu:
-musli, kawa
- owsianka nestle, jabłko, herbata
-surówka, roladki z żółtego sera i szynki z indyka - 2 szt.
-obiad : kasza jęczmienna, gulasz z szynki wieprzowej, tarte buraczki
- kolacja : cienka biała kiełbaska, surówka
Poza tym nieustająco mam mało czasu na ćwiczenia, po prostu jestem leniem, ot co.
Morinho
24 stycznia 2011, 12:05A nie mowilem? ;)