Kiedy nadchodzi weekend istnieje większe prawdopodobieństwo, że mąż będzie czegoś ode mnie chciał. Ja już dawno dałam sobie spokój. Już w ciąży wiedziałam, że pożegnam się z seksem, ze już nie będziemy tego robić. Odpuściłam, bo nie jestem w stanie się przełamać. A jak słyszę te jego wymuszone ''komplementy", że mu się podobam, że uwielbia moje piersi. Nieszczery stek bzdur, który mi wciska, bo wypada. On chce seksu, dla samego seksu, a nie dla mnie. Nie mam pretensji, rozumiem go.
W przypływie szczerości powiedział mi, że nie chciałby mieć takiego brzucha i nie zamieniłby się ze mną, gdyby było to możliwe. Cieszy się, że dalej wygląda dobrze, że ma syneczka, ale to ja musiałam przejść piekło, żeby pojawił się na świecie.
Nie będę robić z siebie pajaca, zakładając gorsety czy inne koszulki, żeby zakryć zwis na brzuchu, żeby cycki były chociaż mniej więcej na wysokości, na której się kiedyś znajdowały. Czułabym się śmiesznie tak się oszukując, bo przecież nic nie zmieni tego jak wyglądam.
Dlatego niczego nie ma między nami i nie będzie. Nie miałabym pretensji gdyby poszedł do innej. Jest tyle ładnych dziewczyn, które nie mają takich problemów jak ja.
Mnie i tak by już nikt nie chciał, więc wszystko mi jedno, obojętne mi czy będę sama czy z nim. To smutne, że mając 27 lat jestem taka smutna, zgorzkniała i zrezygnowana. Jednak mam świadomość tego, że miałam już swoje życie, przeżyłam te 27 lat i to było moje życie. Miałam wszystko, byłam szczęśliwa. studiowałam, pracowałam, spotkałam wielką miłość, było wielkie wesele i sielskie życie, wakacje, wyjazdy, imprezy, wspólne pasje. I to było moje życie, które się skończyło, bo ciąża i urodzenie dziecka mnie zniszczyło. W niczym nie przypominam dawnej siebie, od wyglądu zaczynając, na energii i pewności siebie kończąc.
SILNAWOLAZNALEZIONA
24 maja 2016, 15:42Piszesz pasje ściśle związane z wolnością? Taaak to cóż takiego WIELKIEGO W TYM BYŁO? ze tak enigmatycznie o tym piszesz?powiem ci jedno DZIŚ MAŁA GABRYSIA przegrała walkę z białaczka...w 1 tydzień TO JEST PRAWDZIWY DRAMAT a TY niestety jeśli jesteś chora na depresję to ja lecz a jak nie zadaszenia się z tym to zmień swoje życie. ..porzuć męża i dziecko i realizuj pasje...masz naprawdę albo za dobrze w życiu i twoje priorytety są mocno poprzestawiane. ..albo bo to widze na 100procrnt jesteś inteligenta bestia i wyciągnij wnioski z tego co my ci tu piszemy zacznij działać zmieniaj swoje życie a cycki i brzuch to nie są główne składowe szczescia...zacznij pracować nad sobą...uważam że możesz więcej niż ci się wydaje. Chcieć to móc. ..naprawdę szkoda życia na mienie tego samego.od iluś miesięcy stoisz w miejscu mentalnie.cofasz się. ..zapadasz w sobie to do niczego nie prowadzi...
moritura
24 maja 2016, 20:201) Cycki i brzuch to były ważne składowe JEJ szczęście, pisze o tym wyraźnie, więc po co temu zaprzeczać? Różnym ludziom różne rzeczy dają szczęście. 2) Ewidentnie NIE MA "za dobrze w życiu", skoro czuje się aż tak źle. Nie wiem, czemu ma służyć to negowanie tego, co dziewczyna przeżywa. A przeżywa dramat. Oczywiście, istnieje mnóstwo sposobów, żeby próbować się z niego wydostać, ale negowanie stanu obecnego to nie jest dobry punkt wyjścia.
SILNAWOLAZNALEZIONA
24 maja 2016, 23:35Składowe szczescia...to masz naprawdę szczególne poczucie szczęścia i nikt nie neguje jej przeżyć tylko ze trzeba zacząć coś zmieniać żeby było lepiej a nie non stop to samo....a prawdziwe dramaty to są naprawdę. ..i cycki i brzuch do nich nie należą z całą pewnością
jusszy
23 maja 2016, 07:57Wydaje mi się, że tobie brakuje właściwej perspektywy. Używasz słów i określeń zupełnie nieadekwatnych do sytuacji. Może fakt siedzenia w domu i nie zajmowania się zupełnie niczym innym sprawia, że zakrecilas się wokół raptem 1 do 2 tematów i dlatego masz taką wąska perspektywę i nie umiesz spojrzeć ani szerzej ani dalej. Co za pasje miałaś wcześniej,że nie możesz do nich wrócić choćby w małym zakresie? Samo to ze poszłaś do pracy powinno ci trochę rozszerzyć świat, ale popracuj tez nad tym sama. Co do ewentualnej niani do dziecka, zamieść ogłoszenie i czekaj co się stanie. Ludzie są w stanie dojeżdżać do pracy. Spróbować nie zaszkodzi. Życzę zdobycia umiejętności nieco szerszego spojrzenia na świat, życie własne, fakt posiadania dziecka i własne ciało. Zatruwasz się strasznymi pierdolami. Gdybyś miała odrobinę więcej dystansu do siebie zauważyła byś jakie to śmieszne.
moritura
23 maja 2016, 10:51Nie ma NIC śmiesznego w tym, co ona przeżywa. A przeżywa straszne chwile. Depresja to nie jest pierdoła ani brak dystansu do siebie.
jusszy
23 maja 2016, 15:11Ja tu nie widzę depresji, a malkontenctwo i brak umiejętności spojrzenia poza czubek własnego nosa.
Tallulah.Bell
24 maja 2016, 01:09Czyli wedlug Ciebie jestem śmieszna? Moje pasje były ściśle związane z wolnoscia, dziecko nie można na chwile odstawić na bok bo chce sie robic coś innego. Jak chce miec czas dla siebie to mój mąż musi sie zajac malym wiec automatycznie niczego nie robimy razem, co nas jeszcze bardziej od siebie oddala. Nie potrafię na to wszystko spojrzeć z boku, jak radzisz bo tkwie w samym środku tego syfu. I cały czas zastanawiam sie i wyrzucam sobie, ze jak ostatnia kretynka odebralam sobie wolnosc.
jusszy
25 maja 2016, 01:09No jesteś śmieszna, jesteś. Serio chcesz spędzić resztę życia wyjac za utracona jedrnoscia brzucha i piersi? Na prawdę nie masz we własnym mniemaniu nic więcej do zaoferowania? Tak nisko się cenisz? I tak się będziesz bić po głowie w.kolko tym samym tematem. W sumie to nawet nie ewoluujesz w tym narzekaniu w żadnym kierunku tylko jak ta zdarta płyta w kolko to samo, zero nowych elementow. Nie masz zwyczajnie dość, nie nudzi cie to już? Juz nie wnikam w temat tzw pasji, ale dziecko można jak najbardziej odstawic na chwile i zająć się sobą i tylko sobą w dowolny sposób, choćby miał polegać na siedzeniu i dlubaniu w nosie. Chociaż polecam większą.inwencje. Wmowilas sobie, że Ci się życie skończyło, że piekło przeszlas, że jakiś dramat nieskończony... Pytam się gdzie? Chciałaś być wieczna nastolatka?
Tallulah.Bell
25 maja 2016, 12:33Teraz wiem, że tak, chciałabym być wieczna nastolatka. A może to wy wszystkie wmawiacie sobie, że macie jakieś życie, z tymi dziećmi, obwisłymi cyckami, rozstępami, zamknięte w domu przez kilka lat? Bo ja mam takie wrażenie że wszystkie mi tu piszą, że po ciąży wcale życie się nie kończy, że coś nowego się zaczyna, ale dla mnie to jest koniec, koniec wolności, koniec wszystkiego. I nie nudzi mi się dramat który codziennie od nowa przeżywam, bo to się nigdy nie skończy, czasu przecież nie cofnę.
jusszy
25 maja 2016, 14:47Masz racje, że posiadanie dziecka jest zawsze jakimś kompromisem, coś się kończy, żeby można było zacząć kolejny etap. Nie gorszy czy lepszy, to kwestia podejścia i wielu innych czynników, ale na pewno inny. I trzeba się odnaleźć w tym nowym świecie. Nie będę ci trula o rzeczach oczywistych, jak ze nastolatka nie jest się całe życie i wygląda na to, że prędzej czy później dół, w którym jesteś obecnie, dopadlby cie tak czy inaczej. Życzę Ci powodzenia cokolwiek postanowisz, a mam nadzieje, ze znajdziesz w końcu rozwiązanie, które nikogo nie skrzywdzić, a tobie pozwoli odnaleźć odrobinę szczęścia. Rozumiem, że nie jesteś w stanie pojąć, że dla innych dziecko jest szczęściem i nie każdy ma zniszczone ciało ciąża i karmieniem, ale cóż, ja również nie ogarniam najwyraźniej twojego podejścia. Powodzenia.
karaluszyca
22 maja 2016, 23:21Przepraszam, czytam już kolejny Twój wpis. Jesteś bardzo młodą mamą. Piękną dziewczyną, której ciało trochę się zmieniło i nie możesz sobie z tym poradzić. Masz zapewne fajnego męża, stara się, On nie myśli tak jak Ty. Faceci są skonstruowani nieco prościej. Uważam, że nawet jeśli nie wrócisz do życia sprzed ciąży, to możesz stworzyć nowy świat po ciąży. Równie fajny i ciekawy tylko trochę inny. Masz depresję. Idź po pomoc, bo czym dłużej z tym zwlekasz, tym trudniej Ci będzie. A szkoda życia. Zmarnujesz jego najfajniejsze lata. Poszukaj terapii, to żaden wstyd. Wiele kobiet ma podobny problem po ciąży. Jednym to mija samoistnie inne mają z tym problem. Pewność siebie wróci, kiedy zaczniesz być bardziej świadoma siebie. Wygląd to nie wszystko. Pewność siebie siedzi w głowie.
wiolla89
22 maja 2016, 22:19Badz szczesliwa - dla Malego. W stosunku do meza badz mila i czula - dla Malego. Chcesz zeby w doroslym zyciu zle traktowal swoja dziwczyne/zone? Nawet tego nie wiesz ale dziecko wszystko obserwuje i rejestruje. Ja jak sie caluje z mezem ( nawet zwykly buziak) przy synku to jest taki ucieszony! Tak sie smieje i widac ze jest szczesliwy! Dzis wskoczylam mezowi na rece - byl tak zadowolony, mial takiego banana na buzce... staraj sie dla niego! A ciaza tez mi zniszczyla figure. Liczylam sie z tym. Jest mi przykro ze nie jestem tak szczupla jak przedtem, ale trudno... Jak tak narzekasz na siebie, ze juz swoje zycie przezylas - ok. Ale masz teraz synawl wiec chociaz udawaj ze jest ok. I trzymaj sie!!! :*
moritura
23 maja 2016, 10:49A jak to JEJ pomoże, że będzie udawać?
wiolla89
25 maja 2016, 12:08może jej nie pomoże ale ma synka, którego (sądzę) że chce wychować na prawdziwego mężczyznę!
Malina007
22 maja 2016, 19:59Elena2015...właśnie.to drużyna,rodzina.Milosc.Ona pewnie nie jest dla niego workiem z otworem i zbyt luźna skóra...on tez pragnie czułości ,uwagi,zrozumienia.Pragnie jej taka jaka jest.Bo pokochał osobę a nie ciało.strasznie to smutne wszystko.Dwie osoby szukające czułości i zrozumienia,bliskości.Tak blisko a tak daleko.
elena2015
22 maja 2016, 19:16Malina007 masz racje ,od siebie dodam a gdzie milosc ?
CarrotsGirl
22 maja 2016, 18:36Współczuję dziecku - patrzenie całe życie na zgorzkniałą i smutną matkę musi być masakryczne. Może idź do psychiatry na konsultacje?
Malina007
22 maja 2016, 17:32Bardzo mi smutno jak Ciebie czytam..życzę Ci chwili słabości,lub takiej dawki alko ze pokażesz /wyślesz mężowi ten swoj pamiętnik....moze się przerazi i ucieknie gdzie pieprz rośnie.Moze się przerazi i ci pomoże.Moze on cię po prostu kocha taka jaka jesteś,nie wymyślona,nie sprzed lat.Kocha cię podwójnie bo dałaś mu synka i nie rozumie twojego zachowania.Moze nie wie jaka bomba tyka w twojej głowie.Pokaz mu .
Edyt160
22 maja 2016, 16:08hm...pewnie połowa komentarzy zaczyna się tak samo...mam tak samo. a to żadne pocieszenie. ja też mam tak samo. jak zaszłam w ciąże przeprowadziłam się z Warszawy na wieś....wszystko się skończyło...dobra praca, pasje. i miałam wszystkiego dość. od tamtego czasu minęło 8 lat. czy jest lepiej? nie mam pojęcia. ale nadal borykam się ze znalezieniem dobrej pracy. czasem mam dośc tych bezczynnych niedzieli wyjść nie ma gdzie. mąż weźmie sobie piwko i siedzi. a ja? może nie jestem grubsza niż przed ciążami. ale jakoś ta szara rzeczywistośc mnie przytłacza. sex...mógłby nie istnieć. ale jest. cieszę się że córki zdrowe. i jakoś tak kręci się do przodu....rada dla Ciebie. dziecko podrośnie i będzie lepiej. przyzwyczaisz się i nauczysz z tym żyć....pozdrawiam
moritura
22 maja 2016, 11:55Krótki program naprawy życia. Wypróbuj te trzy punkty, a dopiero potem rozważ eutanazję. W końcu - co Ci szkodzi? 1. BARDZO WAŻNE: Na ile tylko Cię stać, zatrudnij nianię. Chociaż na 3 godziny dziennie. Musisz się wysypiać. 2. Umów się do psychiatry, powiedz, jak się czujesz, wykup receptę i zacznij brać leki. Masz murowaną depresję. Rozumiem, że możesz nie mieć siły czy pieniędzy na psychoterapię. Ale na pewno dasz radę umówić się do lekarza, pójść na wizytę, a potem brać tabletki. Pomoże, obiecuję. 3. Twój brzuch jest absolutnie w porządku, wygląda zupełnie normalnie. Widziałam setki gorszych pociążowych brzuchów, np. u kobiety z 5 dzieci. Jak się domyślasz, kolejne nie brały się z powietrza :) ALE: jeśli rzeczywiście wiesz, że nie możesz być szczęśliwa z nadmiarem skóry, zacznij składać na zabieg. To nie są niesamowicie drogie sprawy. Twoje ciało nie jest trwale uszkodzone, wiele się jeszcze z nim da zrobić. Widziałam dziewczynę, która zrzuciła 70 kg i po operacji zwisającej skóry zostały jej tylko blizny (które też z czasem są coraz mniej widoczne), ciało miała zupełnie normalne. Czyli plan: niania, psychiatra, składanie na operację. W takiej kolejności. Spróbuj chociaż. To nic trudnego, a może Cię uratować.
karaluszyca
22 maja 2016, 23:25Nic dodać nic ująć.
seronil
22 maja 2016, 09:39Sexualność to głowa a nie ciało. Życzę Ci z całego serca żebyś odkryła w sobie to coś.
m4432
22 maja 2016, 01:06Po pierwsze i najważniejsze, nie jesteś aseksualna. To jest orientacja seksualna, nie zaczynasz być aseksualna "bo po ciąży...", tylko taka się rodzisz. Jeśli przed ciążą czułaś pociąg seksualny, to nie ma tu mowy o aseksualności. Zniechęcenie do seksu często wiąże się z wieloma chorobami psychicznymi, w tym depresją. Tym się zainteresuj.
Majkkaa4
21 maja 2016, 22:44a ja biorę antydepresanty i Tobie tez polecam
Eulidia
21 maja 2016, 21:43Dziewczyno idź do psychologa/ psychiatry... Bo albo dalej dręczy Cię depresja poporodowa albo masz Zespół Munchausena... Tak czy siak powinnaś się leczyć, bo to nie przelewki, minęła kupa czasu a Ty dalej jesteś w złym stanie...
biegam
21 maja 2016, 21:46Ciebie zgłosze to projekt gaca system
Eulidia
21 maja 2016, 21:47aha widze troll... spoko, zgłaszaj. Mozesz nawet za mnie zapłacić.
KaszkaManna
21 maja 2016, 20:55Kurwa.... a mnie ogrania stan depresyjny, bo poroniłam. Pamiętam, jak przekonywałaś jak to będzie beznadziejnie jak już urodzę. I wiesz co? Po dwóch miesiącach bez ćwiczeń (mega źle się czułam) mam wypchany i wywalony brzuszek, trądzik, cellulit i latające ramiona... i co? i nie mam dziecka, które by mi to wynagrodziło. co tu zrobić, i tak czuję zaszczyt, że choć przez 2 miesiące byłam mamą. Teraz czekam aż już będę mogła wrócić do ćwiczeń po zabiegu i heja. Wyglądam tak sobie, ale i tak pokazuję się partnerowi nago, przytulamy się i pieścimy (seks jeszcze zakazany) i cieszymy bliskością, która po takiej stracie jest nam bardzo potrzebna. Więc nie wierzę, że ubranie ładnej koszulki, która pozwoliłaby Ci się poczuć bardziej komfortowo jest dla Ciebie wielkim wysiłkiem.
Tallulah.Bell
21 maja 2016, 21:12Koszulka nie sprawi ze poczuje sie komfortowo a śmiesznie. W twoim ciele nie zdążyły jeszcze zajsc nieodwracalnie zmiany. Byc moze dziecko by ci je wynagrodzilo, mnie niestety nie wynagrodzilo niczego.
KaszkaManna
21 maja 2016, 23:33Ok, chętnie się zamienię. JA wezmę Twój zwisający brzuch, a Ty mi oddaj moje dziecko. Deal? Zrób tak, jak radzą Ci dziewczyny- idź do specjalisty, bo jeśli to wszystko, co tu piszesz jest prawdą to naprawdę powinnaś poszukać pomocy. Powodzenia.
Inermiss
21 maja 2016, 20:49Czy ty juz bierzesz antydepresanty? Nie mowie tego złośliwie. Czytałam juz jakies twoje wypowiedzi na forum i tak się zastanawiam.
Doma19
21 maja 2016, 20:23Nie mozesz schudac? To az taki wielki problem ? Pozatym wyglad nie jest najwazniejszy.
Doma19
21 maja 2016, 20:33Zreszta czytajac twoje stare posty. Ty nigdy nie bylas zadowolona z swojego ciala
Tallulah.Bell
21 maja 2016, 20:54Wyobraź sobie ze schudłam. 58 kg waze. Tu nie o wage chodzi a o stan skóry.
biegam
21 maja 2016, 19:53Zgłaszam to do mops
AgnieszkaHiacynta
21 maja 2016, 20:22Ale co zgłaszasz do mops? Że autorka seksu nie uprawia? Wyśmieją Cię.
biegam
21 maja 2016, 20:23Serio?
AgnieszkaHiacynta
21 maja 2016, 20:46No serio. W końcu do tego odnosił się wpis. Czyż nie?
biegam
21 maja 2016, 20:48Czyż nie. Nie wyszło ci coś ;)
AgnieszkaHiacynta
21 maja 2016, 20:53Doprawdy?
Eulidia
21 maja 2016, 21:41co zglosisz? Halo! Jakas pani na takiej stronie dotyczącej odchudzania żali się bo dziecko zrujnowało jej życie... Super. Konkretne namiary masz? Czy liczysz, że w mopsie będą bawić się w csi cyber?
akitaa
21 maja 2016, 19:46wg mnie przesadzasz, strasznie niepochlebnie mówisz o swoim dziecku :/ chcesz mu w przyszłości wypominać, że to przez nie Twoje małżeństwo się rozleciało?? że przez to tata odszedł?? że przez to odsunęłaś się os jego taty?? jest z Tobą tzn że Cię kocha i że mu sie podobasz, to jest najważniejsze, doceń to co masz, bo za niedługo możesz zostać sama gdyż nawet dziecko Cię opuści, bo nie będzie potrafiło żyć z tą nienawiścią matki do dziecka i w rozbitej rodzinie... wydaje mi się, że powinnaś iść do psychologa, bo masz naprawdę duży problem, który rzutuje na Wasze małżeństwo i jeśli nie zmienisz myślenia to może być fatalne w skutkach...
Mimelka
21 maja 2016, 19:18współczuję, ale masz świętą rację..