1. Mały. Nie muszę chyba opisywać jak wygląda dzień z półrocznym dzieckiem. W dodatku właśnie przechodzimy kolejny skok rozwojowy. Najpierw przez dwa dni prawie w ogóle nie chciał jeść. Nawet do lekarza pojechałam, bo podejrzewałam, że go boli gardło i nie może przełykać. Przez następne dwa dni jadł jak smok, na obiad poszło 120 g zupki z króliczkiem, 120 g jabłka z bananem i 120 ml mleka. A po tych 4 dniach nagle, bez żadnej zapowiedzi zaczął raczkować.
No i tak sobie gotuję zupki, robię deserki, przebieram pieluszki, śpiewam piosenki, utulam do snu i powtarzam sobie, że przecież jest taki cudowny.
2. Chata. Raz w tygodniu mąż siedzi po południu z Małym, a ja na spokojnie sobie urządzam sprzątanie generalne. Codziennie robię tylko to co konieczne. Próbowałam sprzątać jak Mały śpi, ale wolę nie ryzykować, że obudzę go przez przypadek.
3. Jedzenie. Poprzedniego dnia wieczorem przygotowuję wszystko co tylko da się przygotować wcześniej. I tak na przykład: mięso mam już przyprawione, gotowe do wstawienia do piekarnika, sałatkę do obiadu zrobioną. Przygotowuję sobie również pozostałe posiłki do pudełek, potem wyjmuję i podgrzewam w mikrofalówce. Kiedy nie miałam przygotowanego jedzenia wcześniej, jadłam byle co, byle szybko, bo Mały na przykład cały czas coś chciał.
4. Zakupy. Układam plan posiłków na cały tydzień i na tej podstawie robię bazową listę zakupów. Raz na tydzień jedziemy, albo we trójkę, albo jadę sama. Na bieżąco kupuję tylko pieczywo, owoce i warzywa.
5. Pranie. Strasznie dużo tego przy dziecku. Staram się nie żeby mi się to nie piętrzyło, ale i tak zawsze w sobotę mam taką kupę prania, że nie ma już gdzie rozwieszać.
6. Ćwiczenia. No i tu jest problem, bo muszę wygospodarować chociaż godzinę dziennie. Ale w grę wchodzi tylko taki układ, że mąż zajmuje się dzieckiem, a ja idę biegać na orbitreku. Dużo rad dostałam, żeby ćwiczyć jak dziecko śpi. Ok, kładę go na drzemkę, zakładam buty, słuchawki, zaczynam i po chwili Mały się przebudza. No szlag ognisty by mnie trafił gdybym musiała co chwilę przerywać. A moje dziecko niestety nie śpi jak kamień.
Podsumowując, jest bardzo ciężko. Walczę każdego dnia, ale nadal uważam, że lepiej mi było bez dziecka.
palka000
18 stycznia 2016, 13:19no wlasnie tak to już jest że zanim zajdziesz w ciążę to każdy ci mówi jakie to dziecko nie jest cudem świata itd itp a jak już zajdziesz no to jak ci się chciało dziecka to wychowuj... ja też nie wiedzialam ze dziecko to aż taki wysiłek i poświęcenie serio... ale też dzięki dziecku bardzo się zmieniłam. Tylko, że moje ma już 6 lat i trochę zapomnialam juz jak to jest z tymi nieprzespanymi nocami itp. aczkolwiek moje dziecko tez mnie potrafi tak wkurzyc, ze zawsze powtarzam sobie" nigdy więcej żadnych dzieci :P). Koniec końców i tak uważam, że gorsze niż samo dziecko jest ciąża, ja męczyłam się strasznie. Chyba wolałabym już adoptować...
SILNAWOLAZNALEZIONA
5 stycznia 2016, 19:55ostatnie zdanie to piekna konkluzja odczuc nie jednej z nas a tylko ty mialas odwage to napisac u mnie do listy dochodzi tez praca....aj,3mam kciuki
Furia18
4 stycznia 2016, 23:17Wow, jaka organizacja i postęp, fajnie że jest trochę pozytywniej u Ciebie ;) Ja nie mam dziecka,a moja organizacja leży i kwiczy,na nic nie mam czasu,a w sumie nic nie robię;/
am3ba
4 stycznia 2016, 20:13Rozumiem :). Trzymam kciuki, żeby Ci sie udało wygospodarować trochę czasu dla siebie. Ja po 5-tym miesiacu wychodziłam na fitness do klubu obok na godzinkę: dwa, trzy razy w tygodniu i to pozowliło mi na powrót do normalności:). W domu przy dziecku i nawet mężu, który się nim zajmował nie byłam w stanie odpocząć :)
am3ba
4 stycznia 2016, 20:20Depresji poporodowej chyba nie miałam, ale przez pierwsze 5 miesięcy było strasznie.
Tallulah.Bell
5 stycznia 2016, 09:57Mam dokładnie to samo, nie jestem w stanie odpocząć przy dziecku, nawet jak mąż się nim zajmuję. Ciągle zaglądam co się dzieje, a jak słyszę płacz to lecę na łeb na szyję żeby sprawdzić co się dzieje. Tylko, że ja od pół roku wyszłam sama dla własnej przyjemności całe 2 razy.
am3ba
7 stycznia 2016, 16:00Ja musiałam sie do tego zmusić, ale duzo mi to dało. Oczywiście każdy musi to zrobić w zgodzie z sobą.
justagg
4 stycznia 2016, 19:14Duza zmiana u Ciebie. Fajnie
krcw
4 stycznia 2016, 17:15podobnie jak dziewczyny - uważam ze jesteś bardzo zorganizowana :D bardziej niż ja a mam dużo czasu :D
snowflake_88
4 stycznia 2016, 17:00Odpoczywasz w ogóle czasami? Miewasz chociaż chwilę kiedy możesz się zająć tylko sobą? Czy mąż zajmuje się dzieckiem dłużej raz w tygodniu, tylko wtedy kiedy robisz generalne sprzątanie? Mam nadzieje że coś źle zrozumiałam...
krcw
4 stycznia 2016, 17:02właśnie tez zrozumiałam, ze jak masz wolne to sprzątasz....to co to za czas tylko dla ciebie?
Tallulah.Bell
4 stycznia 2016, 19:17Właśnie tak to wygląda. Kiedy mam wolne to zajmuję się sprzątaniem. Mąż po południu też zajmuje się dzieckiem, ale on jest z tych co to lubią sobie po pracy "odpocząć". A czasami jego zajmowanie się dzieckiem wygląda tak, że Mały zajmuje się sam sobą a mąż przegląda internet. I wtedy serce mi się kraje, więc biegnę do Małego.
basia.lancut
4 stycznia 2016, 13:30no no, co za organizacja, jestem pełna podziwu między innymi za to, że sama przyrządzasz małemu jedzonka, bo wszystkie młode mamuśki jakie znam to kupują gotowe słoiczki, trzymaj tak dalej, zdrówka dla małego i dużo siły dla Ciebie
Tallulah.Bell
4 stycznia 2016, 13:54Nigdy bym mu nie dała takiego "rosołku" ze słoiczka. Mam jednak kupiony jakiś słoiczek z owocami, bo czasami jak przyjedziemy późno do domu to nie mam czasu udusić mu tego jabłka. Ale to się tylko kilka razy zdarzyło, chciałam też sprawdzić czy w ogóle będzie te słoje chciał jeść.
Happy_SlimMommy
4 stycznia 2016, 13:25Nie przesadzaj i tak już poczyniłas ogromne postępy ;))
paczektoffi
4 stycznia 2016, 13:23Wow ale organizacja :) inspirujesz. Jak moja mała śpi to ja boję się nawet oddychać, wszystko ją budzi.
Tallulah.Bell
4 stycznia 2016, 13:57Ja mam to samo, staram się robić wszystko jak najciszej. Jak śpi to za wiele prac domowych nie mogę zrobić, wtedy zazwyczaj się relaksuję, przeglądam internet.. Dlatego jak już mąż się zajmie Małym wieczorem, to latam z wywalonym jęzorem, żeby ze wszystkim zdążyć.
paczektoffi
4 stycznia 2016, 14:03Ja ostatnio wieczorami nie daję rady, jestem wypompowana. ;/ Liczę, że wiosna zmieni moje życie.
Tallulah.Bell
4 stycznia 2016, 14:05Dokładnie, ja tylko na wiosnę czekam. Może codzienne spacery mnie jakoś ożywią. A wieczorem to ja padam na twarz i ledwo przyłożę głowę do poduszki a już śpię.
aida69
4 stycznia 2016, 13:11Zawsze ma się więcej czasu dla siebie jak sie nie ma dzieci. Pociesze Cię, ze mam dwójkę dzieci. Jedno w wieku szkolnym - 5 h jest w szkole ale jak wraca to lekcje, a to praca jakaś a to przebranie , zajęcia dodatkowe, mlodsze juz ma tylko 1 drzemke w dzien i to oj 1 h tylko. Nie ma szans zeby sie pobawila sama czy obejrzała bajkę. Spusc z oczu to masz: wszelkie mąki ze spiżarni porozsypywane, buty z szafek porozrzucane, kremem wysmarować się i stół...płatki śniadaniowe w zmywarce...bynajmniej nie zamknięte...a zostaw ja samą przy jedzeniu to masło świetnie zastąpi jej krem... A pomidory super sie zgniataja i rozbryzguja.. Ehh wiele by wymieniać. Ona potrzebuje zabawy z MAMĄ, śpiewania z MAMĄ, jedzenia z MAMĄ. Do tego 100m2 sprzątania plus obiad, pranie, sprzątanie wkoło domu , ogród i pies. Za kilka miesięcy dojdzie jeszcze praca. Tak to już jest ;) nie mniej jednak jesteś dobrze zorganizowana. Bardzo fajnie wszystko zaplanowane. Badz dzielna mama ;) nie idealna tylko tak dobrze zorganizowana jak do tej pory ;) mężów trzeba dużo angażować to będziemy miały lżej ;)
Tallulah.Bell
4 stycznia 2016, 14:03Oj kiedyś to ja dopiero byłam zorganizowana. Dom lśnił, ja ćwiczyłam, chodziłam do pracy, miałam swoje rytuały pielęgnacyjne. Teraz muszę zaakceptować lekki bałagan, bo nie dam rady codziennie robić tylu rzeczy. Z trudem udało mi się jakoś uporządkować dzień. Jedno jednak wiem na pewno, mój syn będzie jedynakiem. Żadnych dzieci, nigdy więcej.
palka000
18 stycznia 2016, 13:26ja też nie chcę mieć więcej dzieci, ale po tylu latach czasem już zastanawiam się czy nie lepiej byłoby córce gdyby miała rodzeństwo. Z trzeciej strony facet nie chce, córka nie lubi małych dzieci ja się waham, za duża już różnica wieku (bo byłoby minimum 7-8 lat), sama zawsze chciałam być jedynaczką i w zasadzie uważam do tej pory, że lepsze życie bym miała jako jedynaczka
am1980
4 stycznia 2016, 12:52Dzielna babeczka z Ciebie, mimo wszystko cieszę się bardzo że wracasz do żywych i ogarniasz wszystko pomału, a że sytuacji przez najbliższe 18 lat raczej nie zmienisz, lepiej jak najszybciej przywyknąć do stanu obecnego, pozdrawiam bardzo serdecznie