Mój mężczyzna, jak tylko wróci do domu, zostanie zmuszony do zdiagnozowania problemu, bo nie wyobrażam sobie, żeby mój najlepszy przyjaciel w walce z tłuszczem miał mnie opuścić. Mam nadzieję, że to nie jest jakaś poważna usterka.
Mam orbitreka już jakiś czas, może 3 lata, kilka razy zaczynałam ćwiczyć, ale dopiero teraz tak na poważnie. I wszystko było dobrze, dopóki mój Ł. nie zaczął również do maltretować. Już sporo schudnął, ale i tak jest cięższy ode mnie i jak biega to musi oprzeć orbiego o ścianę, żeby go zablokować. Jeśli tego nie zrobi, to przesuwa się po całym pokoju.
Nie był jakiś bardzo drogi, ale mnie w zupełności wystarcza i nie wiem co zrobię jeśli się popsuje. Bo z tych wszystkich ćwiczeń to właśnie bieganie na orbitreku lubię najbardziej.
-------------------------------------------------------------------------------------------
"Kochamy nie z powodu zalet i nienawidzimy nie z powodu wad. Ot po prostu, instynktownie- tak jak psy nie znoszą kotów, bez żadnego powodu."
/Alfred Aleksander Konar/
mona26r1
26 marca 2013, 12:40Na pewno mu zrobi reanimację, nie martw się, orbi wróci do świata żywych :D
robimyjointy
26 marca 2013, 11:14Mi jeszcze do 6 dużo brakuje. :). A za Ciebie trzymam kciuki. Powodzenia! :)
am1980
26 marca 2013, 11:09Ja też uwielbiam orbiego, mąż mi kupił rok temu i od tej pory ujeżdżam go codziennie... ale na szczęście 3ma się dzielnie, bo w przeciwnym razie chyba bym się zapłakała;;;)))
mala2580
26 marca 2013, 10:45A jaki masz dokładnie? tyle Ci wytrzymał to chyba porządny:D
Titija
26 marca 2013, 10:33Oj ja też najbardziej lubię ćwiczenia na orbitku i nie wiem co by to było, gdyby nagle mi umarł. Mój ma jakieś 7 lat już albo i więcej, i póki co sobie radzi. Wyświetlacz mi umarł i trochę piszczy przy szybszym bieganiu, ale generalnie jest ok ;)