Wstaję Ci ja wczoraj raniutko do pracy, człapę prawie przytomnym krokiem do łazienki, jedno oko jeszcze dosypia, drugie udaje, że zaczęło coś trybić z otoczenia, nachylam korpus nad wanną, co by słuchawkę w niej wymacać, odkręcam kran, a tam... brak wody Sprawdzam nad umywalką - to samo. Zlew w kuchni - solidarnie z resztą wodą nie pluje. Myślę sobie: kij tam, najwyżej dziś będę śmierdzieć. Może szybciej mnie z pracy wyproszą.
Nalałam kapkę z czajnika i podreptałam do łaźni zęby chociaż przeszorować. Po kilku minutach, kiedy już splunęłam resztkami pasty do mrocznej otchłani rur i spojrzałam wreszcie dwoma okami przytomnymi na swe lico, nagle, jak grom z listopadowego nieba, strzeliła z szarych mych komórek taka myśl głęboka:
PSIA KREW, KURKA RURKA.
Uprzytomniłam sobie, że zanim położyłam się spać po wieczornej kąpieli dzień wcześniej, solidnie naolejowałam moje siano na głowie (ponoć u niektórych zwie się to włosami). I jak tu iść do pracy, kiedy czupryna cała w olejku z awokado? A no tak.
Podmalowałam się, ubrałam, zarzuciłam kaptur na głowę, wyszłam z psem na przyspieszony spacer, po czym wrzuciłam do torby mały ręcznik, mini suszarkę, szampon, zapakowałam dupsko w auto i heja do roboty przed 07:00 rano, póki jeszcze towarzystwo nie przywlokło się w komplecie. Tak. Myłam głowę skrycie, w kibelku zamykanym na klucz w toalecie w pracy. Szybka i tajna akcja - żodyn się nie zorientował. ŻODYN.
PS. Dzisiejsze menu, co by zachować tematykę strony:
1) zupa ogórkowa z ziemniakami,
2) żurek z jajkiem i kiełbasą,
3) 4 pierogi z mięsem,
4) 3 jajka na twardo + pomidor.
aluuzja
29 listopada 2018, 16:39Jak nie mieliśmy wody dwa dni to kąpałam się na siłowni/basenie ;-)
TajemniczaHistoria77
29 listopada 2018, 17:23Ja, jeszcze jak mieszkałam z rodzicami i przydarzył się weekend bez wody, to też co rano i na wieczór jeździłam na basen =) =) =) To było baaardzo upalne lato, a dodać muszę, że w "normalnych" warunkach nigdy publicznie nie występuję nawet w krótkich spodenkach (nie lubię pokazywać swojego ciała). Także dla mnie to była męczarnia psychiczna, ale cóż było począć =)
aluuzja
29 listopada 2018, 17:42serio? szkoda życia na kompleksy
Malina007
28 listopada 2018, 20:59taa, kiedys po takim awaryjnym myciu zasnelam na biurku ( w mysl zasady: kąpiel,ząbki i nyny).byla 7.30.na szczescie biuro mam osobne/zaciszne;-)
TajemniczaHistoria77
28 listopada 2018, 22:04:-D Moje chrapanie pewnie byłoby słychać na drugim końcu biura. Zresztą ciśnienie ze stresu tak mi skoczyło, że już mi kawa nie była potrzebna =)
karolina1431
28 listopada 2018, 18:32Haha no brawo. Większość osób by do pracy nie poszła a Ty wykazałas się pomysłem i ekstra :D
TajemniczaHistoria77
28 listopada 2018, 21:58Działałam w silnym stresie :-D Niesamowite, co damska torebka potrafi zmieścić.