Jak widać na pasku, znowu schudłam. Ale waga potwierdziła tylko to, co ja sama już zauważam po ubraniach, no i po nogach. One zawsze chudną spektakularnie, szkoda, że oponka już tak prędko nie spada. Ale i po niej już coś tam widzę. A najzabawniejsze jest to, że w sumie to przestałam liczyć już kalorie. Po prostu jem tyle, by nie być głodną. I chyba pozostanę przy takim systemie ważenia - raz - dwa razy w miesiącu, to wydaje się być sensowne.
Coraz więcej ćwiczę. Hehe. Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego napiszę/powiem, ale tak, wreszcie zaczynam mieć na to siłę i energię.
Kocham ten sposób jedzenia!
Aha, oprócz zaprzestania liczenia kalorii wprowadziłam jeszcze jedną zmianę. Czyli od jakichś trzech dni testuję na sobie intermittent fasting, jem dwa - trzy posiłki w przedziale godzinowym 14 - 21. (edit: to jednak nie wypaliło, budzę się i zasypiam o zbyt różnych porach i by mieć takie trwałe godziny okna żywieniowego, musiałabym mieć bardziej regularny tryb dobowy, co jest na razie poza moim zasięgiem. Staram się jednak, by między moim ostatnim posiłkiem danego dnia, a pierwszym następnego minęło co najmniej 14 godzin)
Dziś wieczorem będę miała trochę czasu, by do Was wpaść, więc do zobaczenia! ;)
Tutaj można poczytać o intermittent fasting: KLIK.
lubiebigos
3 listopada 2014, 21:57Gratuluję spadku! I fajnie, że to po sobie widzisz :) Te godziny jakoś nie przemawiają do mnie i sama pewnie bym się nie zdecydowała, ale może Twojemu organizmowi to będzie pasowało. Powodzenia! :)
Bella96
2 listopada 2014, 20:39Fajnie, że WIDAĆ efekty :) I to niesamowite jak treningi - coś co męczy - daje tyle frajdy i energii na jeszcze więcej :D Również moim zdaniem ten przedział godzinowy nie wygląda zdrowo, tak długi czas niejedzenia może spowolnić metabolizm, ale spróbuj, najwyżej dowiemy się czegoś nowego.
szpinakowa811
3 listopada 2014, 10:53Póki co treningi sprawiają mi tylko ból, ale nic dziwnego, skoro zawsze stroniłam od aktywności fizycznej większej niż spacerek :P A co do spowolnionego metabolizmu - zwalnia on dopiero po około 72 godzinach postu. Od dawna już robię sobie i moim psom głodówki fizjologiczne, czyli takie po 24 godziny (u psów jest to wręcz zalecane, a ja robię to w ramach solidaryzowania się no i dlatego, że to zdrowe) i żadnemu z nas metabolizm nie zwolnił :)
katinka75
2 listopada 2014, 12:20Twoje jedzenie jest wwedlug mnie naprawdę fajnie , ale system godzinowy już niekoniecznie zdrowy. Gratuluje spadku ;)
szpinakowa811
2 listopada 2014, 13:15Czemu niekoniecznie?
katinka75
2 listopada 2014, 14:04Pierwszy posiłek o 14
szpinakowa811
2 listopada 2014, 14:19Komentarz został usunięty
szpinakowa811
2 listopada 2014, 14:20I? Nie mdleję z głodu :) A wstaję zwykle koło 10.