Ha, właśnie sobie uświadomiłam, że już od tygodnia nie jadłam pszennego chleba, żadnego makaronu też nie! Była jedynie w ciasteczkach zbożowych i płatkach, ale tylko jako jedno ze zbóż, a nie jedyne, więc też nie było jej tam tak dużo.
No i muszę przyznać, że jakoś tak czuję się smuklej, nie mam wzdęć olbrzymich, jak to nierzadko mi się zdarza. Dlatego też będę trzymać się opracowanej strategii, mój znajomy (ten od Korwina Mikkego) powiedział, że jak się człowiek obje to tyje się dopiero po tygodniu, może w sumie to prawda, bo kiedyś te kalorie muszą przełożyć się na tłuszcz. Zatem w odwrotną stronę, jeśli chodzi o chudnięcie, to dobre odżywianie też dopiero po jakimś czasie powinno dać efekt.
Dzisiaj:
musli, jogurt sojowy, banan
ciasteczka Cereals
kanapka z pumpernikla z wędliną drobiową, kapką majo, ogórkiem i rukolą
1 kwadrat gorzkiej czeko
gotowa sałatka z czerwonej soczewicy w jakimś sosie i z kozim serem (taka sobie, kupiłam w supermarkecie bo mnie zaciekawiła)
zupa rybna (warzywa z mrożonki z dorszem)
I taka dygresja: ueee do Niemca przyjechała dziewczyna, i wygląda na miłą, więc nawet nie mogę hejtować :(
angie65
20 września 2014, 00:13No i brawo! I za podejście dietetyczne i za podejście do dziewczyny Niemca ;) Coś czuję, że w zamian za ginące kilogramy pojawi się KTOŚ :D