Nareszcie faktyczny spadek. Do tej pory tylko tracilam to, co nabralam w PL. Dzisiaj rano bylo 108,8 i mam nadzieje, ze nie wzrosnie do oficjalnego piatkowego wazenia.
Bo ja to wogole to jestem taki ewnement na skale przynajmniej europejska. W sumie przeciez jestem inteligentna,, ale przyswajanie niektorych rzeczy po prostu mi nie wychodzi. Wiem, ze powinnam trzymac sie diety i wiecej ruszac - logiczne i proste dla kazdego, ale nie dla mnie. Przynajmniej co drugi dzien cos tam probuje przemycic. Mam osobistego psa (a wlasciwie suczke), ale to szczescie lub mama chodza z nia na spacery. No i kupilam rower stacjonarny. Nie powiem, ile razy z niego skorzystalam, bo wstyd......
Bardzo dziekuje za wasze pamietniki. Tylko ich czytanie stawia mnie do pionu. Zawzielam sie tym razem i mam zamiar przelamac ta moja tepote. No wiec w tym tygodniu chodze z moja Aza na spacery zaraz po powrocie z pracy i zaczelam w koncu uzywac rowerek. I modle sie, zeby jak najszybciej przyszedl ten moment, kiedy ja tez uzaleznie sie od aktywnosci fizycznej .........
Szkotka116
15 czerwca 2016, 13:22dziékuje
puszysta43
15 czerwca 2016, 12:02Jesteś na dobrej drodze do sukcesu :-) trzymam kciuki
JustynaBrave
15 czerwca 2016, 10:04Gratuluję spadku :) one zawsze motywują ;)