Hej.
Nie napiszę, że u mnie wszystko dobrze. Jest bardzo smutno, ale powoli jakoś to ogarniam.
Za to zakończył się mój maraton z pracą i wracam do normalnego trybu życia. Powoli zaczynam jesc normalne ilości, staram się z tym jednak nie przesadzić, żeby zaraz nie zobaczyć plus 10kg. Zresztą apetyt srednio wrócił, także jakoś tak naturalnie wychodzi, że powoli dokładam posiłki. No bo nie da się ukryć- te ostatnie 3.5 kg schudlam na głodówce. Nie zamierzonej ale jednak. W ogóle ostatnio mój tryb życia był beznadziejny. Energetyki, fajki i praktycznie brak jedzenia. Plus trochę leków bo od pogrzebu bez przerwy bolala mnie głowa, a w sumie tylko ketonal działał i to też nie zawsze, a przeżyć codziennie od 7 do 20 w pracy trzeba było.
W każdym razie lodówka zapełniona zdrowym jedzeniem, strój do biegania czeka. Od energetyków mam odwyk, następnej paczki fajek nie kupuję (nie będę niszczyć biegowej kondycji!).
Łapię tez powoli równowagę psychiczną. Ciągle w najbardziej niespodziewanych chwilach nagle chce mi się płakać, ale próbuje funkcjonować normalnie. Śmiać sie, trenować, robić coś dla siebie. Dzisiaj np poszłam na pazurki i do fryzjera, zrobiłam mała rewolucję na głowie i trochę mi to pomogło, bo od rana miałam paskudny nastrój. Za dużo czasu na myślenie tez nie wychodzi na dobre.
Pozdrawiam i milego weekendu. U mnie w planach film, książka i generalnie relaks.
Magiczna_Niewiasta
14 sierpnia 2018, 08:06Wiem co czujesz. Jedyne co mogę napisać to, że czas szybko leci i rany się goją. Trzymaj się
ola05
13 sierpnia 2018, 08:12Trzymaj się. Powoli wszystko wróci do normy.
vicugna
11 sierpnia 2018, 23:52Mam nadzieję ze masz odpowiednie wsparcie na miejscu. Przesyłam mnóstwo uścisków dzielna kobieto :)
kompulsowa
11 sierpnia 2018, 22:25Płacz i smutek to zupełnie normalna reakcja. Nie ma co się tego wstydzić. Jeśli uważasz że potrzebujesz nie bój się iść do terapeuty.
karmelikowa
11 sierpnia 2018, 21:13Pomalu i wrócisz do normalności czego Ci życzę ....trzymaj się jakoś :*
Holly77
11 sierpnia 2018, 19:30Przesyłam Ci uściski...dobrze, że dbasz o te małe chwilę radości. Trzymaj się kochana