Trudno się trzymać planu i schematu, kiedy zachcianki i chwilę słabości nami rządzą. Ale nie od razu Rzym zbudowano.
Przede wszystkim popełniłam zasadniczy błąd - kupiłam masło orzechowe. Z myślą, że codziennie mogę sobie pozwolić na jedną łyżeczkę. Cóż... nie kończy się na jednej :/
Co do wody - na razie kiepsko, wczoraj było tylko 1,5 szklanki plus szklanka kawy. Przedwczoraj szklanka więcej. Dzisiaj - dzisiaj będzie więcej, bo w planach mam wieczorną siłownię. Oby wyszło, bo dzień zapowiada mi się ciężki - moje dziecię ciągle wrzeszczy a ja mam już dość. A jeszcze cały dzień przede mną.
Przeczytałam gdzieś, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia i powinno być najbardziej kaloryczne. Wczoraj i dzisiaj zrobiłam więc sobie jajko z warzywkami. Dodatkowo wrzuciłam plasterek sera żółtego - co niestety zwiększa kaloryczność, ale i smakuje dużo lepiej. Po raz pierwszy wrzucam zdjęcie swojego posiłku :)
Wczoraj na obiad zrobiłam pieczone ziemniaki i steka. Na wieczór sałatkę - głównie bazującą na jogurcie ale i odrobina majonezu była. No i w międzyczasie jakieś masło orzechowe. I mimo obietnicy, że zważę się dopiero 10 dnia, to weszłam dzisiaj na wagę. Kontrolnie. Żeby sprawdzić ile przybrałam ale łaskawa waga powiedziała, że wcale nie przytyłam. Ba... spadła poniżej 66 kg ;-) Nie traktuję tego jako schudnięcia, bo tak na prawdę ona stoi ciągle gdzieś na poziomie między 65,5-66... Po prostu to 66,6 było jakimś skokiem po weekendowych lodach ;-)
W każdym razie nie ukrywam, że pozytywnie mnie to nastroiło na cały dzień.
Na dzisiaj pomysłu na obiad nie mam, a przydałoby się coś porządniejszego, bo w końcu siłownia wieczorem i też trzeba mieć na to siły.
Miłego dnia :)
Orzeszek1984
5 kwietnia 2017, 14:08hehe to Twoje "Kontrolne" ważenie:P pamiętaj,że ustaliłaś,że bedziesz się ważysz co 10 dni żeby się nie załamywac zastojami. Teraz tak na szczescie nie było,ale....nastepnym razem może być inaczej, a wtedy martwiłabys sie i zastanawiała. Dlatego trzymaj sie lepiej tej zasady wazenia co 10 dni zebys sie nie stresowała. trzymaj sie;)
SzczesliwaByc
5 kwietnia 2017, 14:15Ech, tak wiem. Chociaż powiem Ci, że byłam przygotowana psychicznie na wagę wyższą niż ostatnie 66,6 i chciałam to sprawdzić, żeby ewentualnie zmodyfikować jadłospis. Na razie wytrzymałam tylko jeden dzień bez ważenia - wczoraj - wstyd :( Ale liczę, że teraz już dotrzymam do dnia 10. Pozdrawiam :)
Orzeszek1984
5 kwietnia 2017, 14:42oj oj oj ale pamietaj,że jak zaczniesz sie ważyc czesciej to znowu bedziesz sie bić myślami co do kalorii itp tak jak wczesniej.Naprawde dla Twojego spokoju lepiej trzymaj sie ważenia co 10 dni. buzka
SzczesliwaByc
5 kwietnia 2017, 15:05Wiem, że masz racje, ale wiesz jak to jest? Tak samo jak ze smakołykami - wiesz, że pójdzie w tyłek a i tak czasem ciężko się powstrzymać. Nie wiem, może muszę wynieść wagę z łazienki :P
jamarja
5 kwietnia 2017, 12:37Na pewno z małym dzieckiem trudno sie trzymac w ryzach, wiem coś o tym. Ale próbować trzeba :)
SzczesliwaByc
5 kwietnia 2017, 14:13Próbuję, próbuję :) Ciągle na nowo, ale dopóki się nie poddaję na stałe to jest jeszcze nadzieja ;-)
Paula.Paula.
5 kwietnia 2017, 11:14a no niestety taakie rzeczy kuszą, chociaż masło orzechowe to mniejszy grzech niż batony! :D śniadanie iście królewskie :D szkoda, że przez laptopa nie da się spróbować. powodzonka na siłownie :D
SzczesliwaByc
5 kwietnia 2017, 11:41No, niby masło orzechowe to mniejszy grzech, ale wszystko jeszcze zależy od tego ile się zje :P Mam nadzieję, że uda się wyrwać na siłownię - wprawdzie przy problemach z kręgosłupem nie mogę ćwiczyć tak jakbym chciała, ale każda odrobina ruchu się przyda :)