kryzys nadal trwa, choć czuję, ze może się odbiję jednak - dziś było lepiej...
NIe pidsałam długo, waga podskoczyła i była załamka, wstyd, ze moje wysiłki niweczę w tak głupi sposób - czyli słodycze, większe porcje itp. Panicznie boję sie jo - jo, to przytycie (2-3 killo) dobija mnie, ale jeszcze jest czas na ratunek, a z zewnątrz nikt pewnie tego nie zauważył....
Dziewczyny, poradzcie cos, pocieszcie, potrzebuje wsparcia od zaraz...
ps. ale na treningi nadal chodze :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
majrok
12 grudnia 2008, 10:38musimy wrócić na dobre tory, żeby nam waga nie robiła takich psikusów...damy radę trzymaj się Szarotka..nie kasuj pamietnika tylko poczytaj wpisy jak Ci dobrze szło- to swietny motywator..pa Poczytaj jak dziewczyny Ci gratulowały i przywołaj te uczucia z tamtego czasu i myśl tylko o tym...
majrok
11 grudnia 2008, 16:34ważne, że nadal trenujesz a chwile nazwijmy to słabości miewa kazdy.. Mam podobnie jak u Ciebie- już mialam prawie upragniona wagę i znów podskoczyło 3 kg...ale kupiłam steper, zalożylam wątek na forum, zaprosilam inne dziewczyny i razem cwiczymy...trzymaj się sąsiadko Opolanko...
brzuszek17
10 listopada 2008, 13:40Rozumie cię, mi tez jest ciężko...cały czas bym żarła słodycze.... będzie dobrze...pomyśl sobie jaka będziesz szczupła jak zrzucisz to i owo...to pomaga:)
Yanis
5 listopada 2008, 22:54wiesz, mi najbardziej pomaga liczenie kalorii, pilnuje dzięki temu to co jem i ile jem. Miałam tez taki kryzys, zaczynałam jeść więcej, jak zaczęłam liczyć automatycznie się to skończyło. Na słodycze od czasu do czasu można sobie pozwolić, ale trzeba się pilnować.. Badź dzielna, będzie dobrze, zobaczysz! :*