Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
syzyfowa praca


witam Dziewczęta,
Jak milczę, to dużo więcej robię, w sensie jak nie gadam i nie obiecuję sobie Bóg wie czego, to udaje mi się nie nażreć wieczorem jak prosię.
Wczoraj nie zjadłam kolacji, piłam herbatę zieloną, zjadłam kilka winogronek, od razu lepiej mi.
Dziś śniadanie zjadłam mniejsze niż zwykle, nie podżerałam miliona rzeczy po śniadaniu, sukces.
Nie zjadłam słodyczy, ciasta i czekolady,chociaż było tego jeszcze trochę w moim mieszkaniu,  zjadłam jabłko.
Dobrze, bardzo dobrze, dziś też będzie zielona herbata na kolację. Nie mogę przegrać sama ze sobą. Mam nadzieję,ze juz idę dobrze, ze zaraz nie stoczę się z tym całym ciężarem i nie będę musiała od początku tego tachać na górę jak poczciwy Syzyf.

Jesień, ale za ciepło mi i za mało deszczu. jakby popadało, to miałabym idealny humor na dzień pod kocem z książką.
Kupiłam kolejne książki, jak przeczytam, dam znać czy warto czytać. Książki kupuję na allegro, używane najczęściej, daję im drugie życie. Zaznaczam często ciekawe fragmenty, szczególnie, jeśli czegoś mnie uczą. Wrócę kiedyś do nich.

W lodówce mam mało jedzenia, pawie nic. Bardzo dobrze, bo będę jadła te resztki, znaczy nic smakowitego mnie nie podkusi. W weekend odwiedzam mamę, mam nadzieje,ze nie ugotuje nic dobrego, w razie czego będę objadała się jabłkami, lepsze to niż nalesniki, placki, ciasta, makarony, sosy itp.

Miałam sobie coś kupić do ubrania... ale jakoś nie mam nastroju na oglądanie swojego tyłka w lustrach przymierzalni. Poczekam, aż zejdę chociaż do 53, wtedy sobie pójdę coś kupić.
NIENAWIDZĘ  uczucia, kiedy otwieram szafę, nie mam w co się ubrać, coś tam wyciągam, ale nie czuje się w tym komfortowo, cóż, zakładam, bo nie mogę nic innego znaleźć, jakoś nic mi do pogody i dnia nie pasuje...
potem nie czuje się dobrze w tym, nagle włosy mi się nie układają i makijaż nie taki, źle czuję się sama ze sobą. Pomogłaby kąpiel, ten mój głupi kocyk w dżdżownice zielone z wyprzedaży, ten mój różowy termofor, żeby było komu pomarudzić, żeby miał kto podać i tą herbatę. jeeeju, ja, stara krowa, oglądam jeszcze Kubusia Puchatka jak jest ze mną źle na prawdę.
tak niewiele potrzeba do szczęścia zestresowanemu, zirytowanemu człowiekowi, który  w wieku lat 25 przezywa wypalenie zawodowe. Bo chyba tak to nazwę.


jeeeju,łot a bjutiful world

XXXXXXXXXXXXXX
  • szararenata

    szararenata

    10 października 2013, 17:41

    Kochana, dla mnie to pierwszy od dawna sukces, że nie zjadłam tych słodkości, ale to nie koniec walki,przede mną wieczór, ciąg dalszy dzisiejszego dnia :)

  • martini18

    martini18

    10 października 2013, 12:51

    podziwiam ze nie zjadlas slodkosci, ja jakbym miala w domuto bym pewnie wtrynila.. jedyny sposob dla mnie to nie miec nic takiego w domu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.