Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O pragnieniu słońca, spacerze w podciśnieniu,
słodkiej niespodziance i chorej wyobraźni




JENERGIO, WYPEŁNIJ ME WĄTŁE (tiaaa, akurat :D) CIAŁO!

moje drogie dziewczyny, zaczynam ogarniać. Nie śpię już do 10. Dzień bez zrobienia ćwiczeń jakichkolwiek jest jakiś pusty i niespełnion. Słowem, idzie ku lepszemu z każdym dniem.
Potrzebuję jednak słońca, potrzebuję tego ciepłego  zewnętrznego bodźca, który będzie mi mówił:
- hej dziewczyno, ruszaj dupsko, zaraz schowam promienie za horyzontem, zapierdzialałem cały dzień przez nieboskłon, spalając 10000 kalorii i dwa lasy a Ty co dziś zrobiłaś?
A ja wtedy- luzik słonko, zaraz się scallanectisuje w z Twym przyjacielem księżycem, bo nic mnie tak nie nastraja do snu jak te spokojne stopowtórzeniowe ćwiczenia 

Robię sobie małe podsumowanko lutego, zapisując jakie ćwiczenia ogarnęłam w tymże miesiącu i powiem jednak, że mi się wydawało, że zrobiłam tego więcej. Ale miesiąc wciąż trwa, także postaram się wycisnąć z niego co się da. Odnalazłam ostatnio ulotkę z jednego Centrum Modelowania Sylwetki, bo jeszcze w grudniu wykupiłam na grouponie lukratywny karnecik, za 19 zł 4 wejścia na bieżnię w podciśnieniu. Byłam raz na tym, dało mi niezły wycisk, gdy zeszłam z bieżni myślałam że moje udźce to chyba jednak nogi  kogoś innego, bo obco się w nich czuję :D Następnym razem pani pomyliła mój kupon z jakimś innym i trafiłam na maszynę, będącą wielkim masującym walcem. Może i działa to, ale ja jednak muszę działać sama a nie siedzieć bezczynnie podczas gdy drewniane kule przetaczają się z gracją przez mój szlachecki cellulit (szlachecki, bo na bogato! Los mi go nie poskąpił :D) A Potem święta, ferie, sesja i czas płynie. Dwa wejścia wciąż niewykorzystane ale gdy wczoraj znalazłam tę ulotkę pomyślałam że lipka i żal srogi byłby gdyby mi się to zmarnowało. Złapałam za telefon i udało się- wyrzmędziłam te wejścia (teoretycznie ważność kuponu była do 8 lutego) Miła kobietka powiedziała mi, że jak się wyrobię do końca lutego to mogę wykorzystać te kupony. Od razu się zapisałam. Zawsze to 80 min potu za friko, czegóż chcieć więcej!


Współlokatorka, ten słodki diablik, wróciła z nart w Austrii. Otrzymałam od niej Lindtową czekoladę i paczkę TOBLERONE.  Ach co z tym zrobić, może oddam jakimś mega-ubogim ziomkom z tymi małymi domami na wózkach, lekko trącącymi starą skórą i szczyną. Plus jest taki, że nie ciągnie mnie do tej czekolady ale rozważam gdzieś w jakiejś przyszłości wrzucić sobie po kostce do owsiany. Albo może zabiorę ją na uczelnię- lud mnie pokocha i stanie za mną murem w godzinach trwogi.
To ta, co obdarzyła nas blaskiem brązowego, rozpływającego się w ustach złota! Dziekanie, nie wywalaj, dziekanie, zachowaj!
Nie no nie zapowiada się żebym miała wylecieć, radzę sobie nieźle, ale czasem wyobraźnia wyprowadza mnie na dziwne meandry :D

O właśnie a propos mojej wyobraźni- swego czasu miałam lekko chore jazdy.
Ale od początku- każde ziemskie homo niewiadomo w pewnym momencie życia dochodzi do przekonania, że nigdy nic nie idzie dokładnie tak jak to sobie człowiek w głowie zaplanuje czy ułoży w nocnym scenariuszu leżąc w łóżku. Czynnik pozaludzki jest tak wielki i wszechogarniający, że nigdy nie dzieje się to, co sobie wymyślisz. Jak wykorzystuje to durna Ada? Otóż wyobrażam sobie najgorsze scenariusze z udziałem moich bliskich (napady, choroby, raki, szpitale) a wszystko po to, by to złe nigdy przenigdy się nie stało. Oczywiście to wszystko jest takie smutne i przytłaczające, że płaczę i zasypiam taka umazana i rozżalona. Potem wstaje i jest normalnie. Aż do następnej nocy.
Aj noł, z lekka creepy :D 
Ale, nie miałam już tak na szczęście od bardzo dawna i po okresie sesyjnym znów zasypiam jak dziecko bez takich smutnych rozkmin. 

Jest dobrze!
ale jeszcze, a propos minionej sesji, odkrywam że z zupełnie lajtowego przedmiotu, tak zwanej "łatwej piątki", testu jednokrotnego wyboru ja dostaję 4. WHAAAT? COO się pytam. Kolo był sprytny i porobił mocno podchwytliwe pytanka. Skończyły się czasy łatwej piątki z nauką ze skryptu który krąży od kilku lat po internetach.
Obraziłam się na pana Artura i jemu dedykuję tego mema:



Otóż to!


chudnijcie ze słońcem rude koty!

  • wstroneslonca

    wstroneslonca

    24 marca 2013, 21:13

    ale widzę,że 4 kg zgubiłaś.. ładnie, ładnie ;))

  • Titija

    Titija

    24 marca 2013, 13:01

    yesoo toblerone.... kocham.... ps.fajnie się Ciebie czyta:)

  • holka

    holka

    14 marca 2013, 16:09

    Nie mogę się doczekać Twojego następnego wpisu :-) Pozdrawiam serdeczmie!

  • Nejtiri

    Nejtiri

    9 marca 2013, 13:25

    Re: Dokładnie tak! Takie 'wow' pomieszane z 'o ja pierniczę. hehe . W ogóle to świetnie piszesz! Chętnie będę tu zaglądać po powrocie z Indii... tymczasem witaj w moich ulubionych.. tylko pisze częściej proszę. ;))

  • obesee

    obesee

    1 marca 2013, 11:29

    No determinacja jest!:) Musze musze bo po tym zdjeciu sie na prawde wkurzyłam. A powiem CI ze zaczely mi sie bardzo podobac te cwiczenia aerobik itd;) POWODZENIA I TOBIE:)

  • angel2601

    angel2601

    28 lutego 2013, 14:33

    Dziś piękne słonko, motywuje do ruchu jak nic :))

  • ita1987

    ita1987

    28 lutego 2013, 09:53

    Kocham tablerone.. Zwłaszcza białe... Powodzenia z ćwiczeniami.. Dziekuje za komentarz..:-)

  • rosamonte

    rosamonte

    27 lutego 2013, 09:13

    Ja chciałabym mieć co zapisać jeśli chodzi o ćwiczenia...ale jakoś tak,...LENISTWO GÓRĄ xD a czekolade zostaw sobie na gorsze dni :D

  • mery90

    mery90

    25 lutego 2013, 20:23

    nie tylko ty tak masz że układasz sobie w glowie najgorsze scenariusze ;P ja średnio raz w tygodniu diagnozuję sobie lub bliskim nową chorobę :D

  • Yumikoo

    Yumikoo

    24 lutego 2013, 16:39

    Ja też za nim nie nadążam, robię to w swoim tempie, wiem, że kiedy będę robić równo z nim! :) A poza tym on jest bardzo przystojny, więc patrzenie na niego przez godzinę to sama przyjemność :D

  • RedNails

    RedNails

    24 lutego 2013, 13:23

    Mi też brakuje słońca, niestety :P jazda na rowerku stacjonarnym (gdy na podwórku pół metra śniegu zamieniającego się w zastraszającym tempie w błoto) dobija, chciałabym już na normalniejszy rower ;D a Toblerone to ja bym już wykorzystała do sernika, mam gdzieś zachwycający przepis. Zniewalający. No Ą Ę po prostu, ale hmmm, nie jadam serników od miesiąca :P PS. Tak tak, Twój tekst przypomniał mi czasy gimnazjalne i ich modę na "Twoją Starą..", więc musiałam podkraść,po prostu musiałam ;) Miłej niedzielki :)

  • Taritt

    Taritt

    24 lutego 2013, 10:39

    Brać studencka pewnie Cię pokocha za toblerone, ew. możesz spakować i mi wysłać ! Nie. Odchudzam się. Tak jest. Szczerze? Mam takie same nocne jazdy, i do tego one dotyczą też osób, które nie istnieją typu moje przyszłe dzieci (które np. na pewno poronię albo w ogóle ich nie będzie bo jestem bezpłodna, tylko o tym nie wiem itd.). Creepy, creepy. Kiedyś miałam takie coś, że byłam przekonana, że jeśli zdarzy się coś dobrego, to dla równowagi we wszechświecie spotka mnie coś złego i oczywiście im bardziej dobre było dobre, tym bardziej złe będzie złe, więc zawsze jak coś się fajnego stało to czekałam na katastrofę. A w ogóle to - KUJOOOOOON. :D A co do ciała mego powszedniego - od maja zbieram się na zrobienie zdjęcia "przed" i w sumie to chyba w końcu szarpnę się na zdjęcie "w trakcie".

  • Yumikoo

    Yumikoo

    24 lutego 2013, 09:22

    Ćwiczę to http://www.youtube.com/watch?v=uDgbBdS9W54 Świetne jest!! Ale ma zamiar poćwiczyć też to http://www.youtube.com/watch?v=8wZrtwImmeU i to http://www.youtube.com/watch?v=-L-1BT_hYDs i to http://www.youtube.com/watch?v=OI55TKGinLQ i to http://www.youtube.com/watch?v=4O1M8P21kmE . No, mam nadzieję, że pomogłam ;P

  • Tazik

    Tazik

    24 lutego 2013, 00:23

    Jak ja rozumiem ten brak słońca- motywatora ! Mimo biegu przez zaspy i przepięknego krajobrazu- jednak to ciepło daje kopa do tego, by ruszyć się z domu! :) Chciałbym już wiosnę ! Ps. Czekoladki z rana- polecana! ;))) Ps2. Podobno babcie mają zawsze rację! ;) (pomimo ich skłonności do przekarmiania wnuków, hihi)

  • liliana200

    liliana200

    23 lutego 2013, 16:25

    Kolejny wpis a mi się aż mordka uśmiecha jak cię czytam. Czekoladę zachowaj będzie do owsianki. Słońca mam w bród mogę odstąpić troszkę jeśli chcesz.:)) Kocurek ah te jego oczęta :)

  • holka

    holka

    23 lutego 2013, 14:37

    Też bardzo się cieszę,że napisałaś...czekam na kolejny wpis z niecierpliwością i zaciekawieniem...Czekoladę dodać do owsianki dobry pomysł...A co do smutków...nie darmo mówi się że dzień jest mądrzejszy od nocy :) Pięknie ćwiczysz i dobrze się uczysz :) Tak trzymaj!

  • mili80

    mili80

    23 lutego 2013, 13:33

    4 to bardzo dobra ocena przecież :D Takie rozkminy wieczorne też mam często, szczególnie tydzień przed okresem mam podobny nastrój.. Czekoladki od koleżanki jedz sobie po kawałku codziennie w ramach deserku po posiłku to w dupkę nie pójdzie hehe :) Buźki :*

  • BETINA1980

    BETINA1980

    23 lutego 2013, 11:34

    masz rację miał być sabat hehe ale wtopa, dzięki

  • Julcia0050

    Julcia0050

    23 lutego 2013, 10:33

    nooo....i w końcu jest wpis! mega! ;)) uwielbiam ten Twój styl pisania :D chce się czytać bez końca....błagam o więcej!! ;P co do czekolady, myślę, że warto podrzucić kosteczkę do owsianki, będzie smaczniejsza i bardziej wartościowa :) z tymi "łatwymi piątkami" tak bywa, ja z takich miewam zazwyczaj 4, a tzw. "kobyły" nie do przejścia rozwalam na bdb :))) ale...zawsze lubię być na przekór, z ocenami też :))) udanego weekendu Ci życzę! pozdrawiam cieplutko :*

  • Suri91

    Suri91

    23 lutego 2013, 09:58

    Najwazniejsze, ze jest dobrze! A juz wkrotcw bedziesz zapierdzielac wraz ze Slonkiem. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.