Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mazuriada, głupie laski i piegi
4 sierpnia 2012
Zmykam stąd na okrągły tydzień. Jadę na żaglóweczki, podziwiać jezior mazurskich czar, słuchać krzyku kormoranów, jeść konserwę, przesiąkać dymem z ognisk i taplać się w jeziorkach po zmierzchu.
Zamierzam wrócić autostopem i nie zginąć także proszę trzymać za mnie wasze wychudzone kciuki :D
Na buzi mej wysyp słonecznych piegów. Jakże to miłe! A znowóż koleżanka ma, ujrzawszy na swojej twarzyczce, niczego sobie, tak nawiasem, jeden taki najmniejszy już wpadła w popłoch pod tytułem Boże-wyglądam-jak-wieśniara.
Doprawdy, nie rozumiem dziewcząt, które piegów nie znoszą, bo według mnie te słoneczne kropencje każdemu buziakowi dodają tylko uroku.
Chyba, że ktoś usilnie stylizuje się na bitch face, no to faktycznie nie przypadnie mu to do gustu. Ach, no i chyba że ktoś nosi latem tapetę, kładzioną warstwą hojnie jak na obrazach ekspresjonistów.
Najsoczystszy temat zostawiam na koniec. To temat głupich lasek. Temat z którym każda mądra (lub prawie) laska się w swym życiu spotkała. Na Vitalii, jak i w życiu, głupich lasek nie brakuje. Ostatnio obcowałam nawet z takim dziewczęciem w relacjach bliższych, to jest pod vitaljową nazwą "znajomych".
Już nie obcuję, bo ta laska ni stąd ni zowąd przestała być moją znajomą. To całkiem niegłupie posunięcie (biorąc pod uwagę żałosną i zupełnie niedietetyczną treść mych wpisów) jak na zachowanie głupiej laski.
Albo wiecie co, nie. Nie będę nic pisać. Rozmyśliłam się. Bo głupie laski mają to do siebie, że obłupiesz jednej głowę ciętym mieczykiem rzeczowej acz sympatycznej riposty, a na miejsce tej głowy (bardzo metaforycznie proszę to przyjąć) wyrastają jak tej mitologicznej hydrze trzy nowe głowy głupich lasek. Także po prostu trzeba sobie odpuścić. Wyluzować. Przyzwyczaić się, że laski są nadwrażliwe. Albo po prostu szajbnięte.
(chcę też powiedzieć, że dzisiaj jem ładnie: kalafiorek, brokułek, owsianeczka, jajeczka i takie tam- dobroci bez łakoci)
ahoj, dziewczęta!
niebieska2009
17 sierpnia 2012, 15:27Dzięki:) i obiecuję aż tak mocno nie nagrzeszę:D
Taritt
15 sierpnia 2012, 21:33Re: Zabajone to w ogóle mi się kojarzy z brudną wodą, tzn. że ktoś wziął wodę i ją "zabajorzył" :D
DreamsComeTruee
15 sierpnia 2012, 21:21tak tak :) szczegolnie po tych paczkach i muffinkach:D i frytkach z majonezem. i centymetr jakos tez sie nie zmienil:)
Zabka92
14 sierpnia 2012, 22:50no niestety bladzior ze mnie jakich mało :D ja się nawet na czerwono nie opalam, zupełnie jakąś płachtą odbijającą słońce :P
DreamsComeTruee
14 sierpnia 2012, 12:52witamy spowrotem:))) hehe:D
odbytnica
14 sierpnia 2012, 10:09Zazdroszczę wypadu na Mazury, choć nigdy tam nie byłam (może właśnie dlatego?), bo ja jak na razie muszę ogarnac system w postaci "zaleglosci obowiazkow" co wcale mnie to zbytnio nie cieszy, ale... co bede marudzic. Co do domowego jedzenia to kiedys umowilam sie z mama, zeby zostawiala mi porcje zanim zacznie dotluszczac, dosladzac etc. Jak to mowia: wybralam mniejsze zlo, a i matula sie cieszyla, ze w koncu jem normalnie obiad... bo dosc czesto wybrzydzalam. Na dzien dzisiejszy u mnie w domu (jak jest mama, bo na ogol mieszka we Wloszech) bazuje kuchnia o wiele lzejsza niz kiedys. Ona sama schudla kilkanascie kilosow i jest mi wdzieczna za kilka "dobrych rad". Teraz zauwazylam, ze lubi eksperymentowac, odchudzac potrawy itp. Takze zawsze jest jakies wyjscie i mozna pojsc na kompromis :) A jesli chodzi o "glupie laski" to... chyba tyko ja na tym portalu nie mam z nimi stycznosci :) Pewnie dlatego, ze rzadko odwiedzaja moj pamietnik. Choć, po namysle, stwierdzam, ze moglyby byc to interesujace interakcje ;P Enyłej, mam nadzieje, ze powrot autostopem bedzie zaklasyfikowany do pozytywnych tripow aniżeli do historii grozy :) Trzym się!
Oliivia
10 sierpnia 2012, 13:28taplanko, konserwy, ognisa..... fiu, fiu... ileż bym oddała, żeby też się wyrwać od codzienności:) trzymam wychudzonego kciuka, żebyś wróciła cała i zdrowa szalona autostopowiczko :)
wdresiecidotwarzy
7 sierpnia 2012, 18:29ahoj żeglarzu :D No nie mogę tak jakoś mi się humorek poprawił po Twym zacnym wpisie :D hahah żagle.. mmm zawsze chciałam zrobić patent na sternika no ale nic.. a jeszcze co do tych piegów.. ze mnie jest niezły piegusek, na rękach też mam i niestety z przykrością mówie że niestety mi sie to nie podoba ;( no ale skóry nie zmienię :P jest jaka jest :) ogólnie Kochana znów wracam wiec zaglądaj czasem :)) mam nadzieje że miło i przede wszystkie SŁONECZNIE spędzasz czas :D
Taritt
4 sierpnia 2012, 13:01Aaaa, zazdrość! Ja też chcę na Mazury! Nie daj się zabić ani zjeść ani poćwiartować! :D Historyjka z autostopu: Znajomi młodzi poszukiwacze przygód jadą przez Słowację autostopem, starszy pan za kierownicą odwraca się i pyta po niemiecku: -Lubicie lody? (Na szczęście te z McDrive :D) Ale powiem Ci, że to może być niezła metoda. Ucinasz głowę - rosną trzy. Ucinasz trzy - rośnie dziewięć. W końcu dojdą do momentu, w którym ilość szarych komórek stanie się wystarczająca. Miłego wyjazdu ! :)
Julcia0050
4 sierpnia 2012, 09:52Ile w tym wpisie jest energii....eh ;))) pozazdrościć ;) baw się dobrze na tych żaglóweczkach ;* a co do piegów...mam ich cały nosek i też nie znoszę dziadostwa :/ mam dość durnych męskich tekstów : "Dziewczyna bez piegów jest jak niebo bez gwiazd"...ble :/ ale cóż.... jednemu się podoba, drugiemu nie ;P 3maj się cieplutko i wracaj szybko do Nas ;* :)
mili80
4 sierpnia 2012, 08:27Dietka super ;) Nie wypowiadam się lepiej na temat takich lasek, bo szkoda gadać :PP Miłego wypoczynku :))