Cześć :)
Wczoraj postanowiłam, że idę na odwyk od słodyczy i innego śmieciowego jedzenia, nazwanego po prostu fast foodem (chociaż w praktyce wygląda to odrzucenie nie Maca a wszelkiego rodzaju snacków, które w siebie ładowałam). Dzisiaj pierwszy dzień idzie dobrze, nawet mi w sumie do głowy nic nie przyszło, jem regularnie, piję dużo wody, więc się trzymam.
Tak więc dzień nr jeden, zaliczony!
Wczoraj cały dzień myślałam o tym, żeby pobiegać, ale jak to w takich momentach bywa, pogoda postanowiła powiedzieć swoje. Przez pół dnia chodziłam wkurzona, że nie będzie się fajnie biegało, ale kiedy w końcu przyszedł czas wyjścia z pracy, na niebie pojawiło się słoneczko i... lalalala .... udało mi się pobiegać. 41 minut na Kopiec Krakusa i po okolicach, było cudnie - nie gorąco, nie zimno. Po powrocie do domu zrobiłam Total Fitness Body Ekspress i byłam z siebie cholernie dumna :)
Dzisiaj czeka mnie tylko Hot Body, którego już nie mogę się doczekać! Dzisiaj w pracy zamówiłam 3 kolejne płyty:
Już mnie korci, ale po kolei. Najpierw 5 tygodni z Hot Body i Total Fitness. Później po 4 tygodnie z każdą z tych płyt, plus standardowo bieganie, myślę, że zrobi to swoje. Zaraz zajmę się czytaniem opinii o tych treningach, bo niestety dawno dawno nie śledziłam Ewy.
Ostatnio po dosyć mocnym treningu przygotowałam sobie koktajl, który super mi posmakował i postanowiłam się nim z wami podzielić :)
SKŁADNIKI:
pół banana
pół jabłka
dwie garści szpinaku
100/150 ml mleka (ja użyłam sojowego)
2 łyżki odżywki białkowej, waniliowej
Smakuje naprawdę świetnie :)
Ostatnio mam napady książkowe, czytam cały czas, nawet w pracy staram się wyhaczyć kilka minut na stronę czy dwie. W tym tygodniu pochłonęłam:
szczęrze mówiąc, nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę, gdybym wcześniej nie zobaczyła serialu. Portrety psychologiczne bohaterek, zwłaszcza Celeste są poruszające i po prostu mocne. Polecam!
książka trudna i ciężka, chociaż krótka. Opowiada historię z dzieciństwa, ale pisaną z dwóch perspektyw, dziecka i dorosłej kobiety. Małe arcydzieło.
książką, którą od dawna chciałam przeczytać i w końcu wpadła w moje ręce. Autorka wspaniale pisze, formułuje zdania z wielką precyzją, ale i lekkością jednocześnie. Historia tam przedstawiona jest poruszająca, momentami groteskowa, momentami ujmująca. Czyta się jednym tchem.
Tak więc, życzę wam miłego dnia :)
Barbie_girl
17 maja 2017, 15:22Super ze udalo sie pobiegac :i pocwiczyc :):) Ja akurat z Ewka nie cwicze bo mnie nie motywuje chociaz uwazam ze babka robi dobra robote ;) Tez lubie czytac ale czasu tak malo ;( na holiday nadrboie :)
sylwiab7
18 maja 2017, 18:16mnie też denerwowała na początku, ale teraz, jak przestałam śledzić cały szum wokół niej, to po prostu korzystam z ćwiczeń i reszta mnie nie interesuje. Mimo wszystko, podziwiam za to jak potrafi zmotywować ludz, odwaliła kawał dobrej roboty.