Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy miesiąc za mną


W moim poprzednim wpisie trochę opowiedziałam o tym dlaczego tutaj się znalazłam, z czego zdałam sobie sprawę…ale tak naprawdę, ten poprzedni wpis napisałam już 4 tygodnie temu! Dlatego teraz chcę napisać coś, co będzie bardziej up-to-date. Dlaczego opublikowałam coś starego? Otóż chciałam, powiedzmy, zabezpieczyć się na wypadek porażki, tak więc teraz mogę z czystym sumieniem opisać swój pierwszy miesiąc, pierwsze postępy, plan treningowy itd. Mój pierwszy miesiąc można w sumie podzielić na dwa etapy:

1.       Pierwsze dwa tygodnie

Zaczęłam po prostu od…ruchu i regularnego jedzenia. Codziennie planowałam 5 posiłków, bez liczenia kalorii, ale – zmniejszając porcję. Jadłam regularnie, co 3 godziny. Szybko zauważyłam, że zniknęło uczucie ciężkości, ale nie odczuwam głodu. Do tego ruch – postawiłam na aktywność, którą lubię, do której nie trzeba się zbierać na siłownię czyt. Marnować czasu na dojazdy – czego nienawidzę. Zaczęłam biegać. W jednym ze starych numerów Women’s Health znalazłam program biegowy, na 6 tygodni, który przygotowuje do biegu na 5km. Niby nic, a wiedziałam, że 5km nawet wtedy bym przebiegła, jednak – chciałam zmotywować się do regularnego ruchu, nie do bicia rekordów. Plan zakładał bieganie 4 razy w tygodniu, każdy trening po ok: 20-30 min (w pierwszych dwóch tygodniach). Pierwsze wyjście to była swojego rodzaju bitwa ze sobą, bo zimno, bo się nie chce, bo mi jakoś ciężko – ale poszłam. Pierwsze 10 min – wow, czuję się dobrze, ostatnie 5 min – wow – czuję się świetnie. I tak minęły dwa tygodnie biegania bez odpuszczania (a zaznaczę, że po drodze była Wielkanoc). Jako dodatek była joga. 5 razy w tygodniu, po 30/35 min. Po dwóch tygodniach czułam się świetnie, motywacja tylko wzrosła, więc przyszedł czas na: zakup planu diety.

2.       Drugie dwa tygodnie

Kiedy po dwóch pierwszych tygodniach moja motywacja była nawet wyższa niż na początku, a utrzymywanie diety okazało się prostsze niż przypuszczałam, postanowiłam zainwestować w dietę BeBio, Ewy Chodakowskiej. Ewę znałam wcześniej, chociaż nigdy nie byłam szczególną fanką jej ćwiczeń, to podziwiałam ją za to, jak potrafi zmotywować. Dieta na dwa miesiące to tylko 99zł, stwierdziłam, że spróbuję. Poczytałam opinie, przykładowe jadłospisy, zasady i wniosek był jeden – sama lepszego jadłospisu nie ułożę, a taki przewodnik będzie świetny. Zamówiłam dietę na od wtorku, z pełną świadomością, że za kilka dni wyjeżdżam na kilka dni do chłopaka – to już kolejne drugie wyzwanie w tym miesiącu. Pierwsze kilka dni diety było ekscytujące, nie każdy przepis był świetny, ale jedzenie raczej mi smakowało, byłam najedzona i pełna energii. Jedyne co musiałam zmienić, to jogurty – jestem nadwrażliwa na laktozę, więc po prostu zastąpiłam nabiał albo produktami roślinnymi, albo takimi bez laktozy. Trzymałam się diety i później przyszedł wyjazd…4 dni we Francji u chłopaka, a raczej w domu jego rodziców, gdzie wiedziałam, że nie ma szans na osobne gotowanie – zresztą, jakby to wyglądało? Dlatego też, postanowiłam zastosować trick z pierwszych dwóch tygodni i jeść po prostu małe porcje, regularnie i to zadziałało! Podczas kilku dni tam udało mi się zrzucić 0,5kg, a jak pisałam ostatnio – obiadki i kolacyjki z chłopakiem działały raczej przeciwnie.

Co do ruchu – nadal przestrzegałam planu biegowego, tym razem były to treningi od 20-40 min, plus interwały. Kondycja była coraz lepsza, a nawet raz udało mi się wyciągnąć na bieganie chłopaka. Do tego, trzy razy w tygodniu robiłam trening siłowy ze sztangą/hantlami. W dni, kiedy nie mogłam ćwiczyć, po prostu dużo chodziłam, spacerowałam.

W ten oto sposób minął pierwszy miesiąc mojego nowego stylu życia, który zmotywował mnie do dalszej pracy, ale nie tylko mnie – bo oto mój chłopak, biorąc przykład ze mnie postanowił „wyzdrowieć”, zacząć jeść lepiej i trochę się ruszać. Raz w tygodniu chodził na badmintona, 2/3 razy w tygodniu spędzał po pół godziny na rowerku stacjonarnym i tak oto, bez większego wysiłku zrzucił prawie 3 kg.

 Ważenie juz w sobotę, więc oczywiście nie mogę się doczekać porównania pomiarów i wagi :) 

Znalezione obrazy dla zapytania be fit photo

 

 

 

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    27 kwietnia 2017, 19:01

    Swietne podejscie !!! :):):) Napweno bedzie waga na minusie ;) Trzymam kciuki :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.