Witam dziewczyny!
Wczoraj podczas powrotu tramwajem z uczelni do domu, pomyślałam sobie, że po co ja się tłukę w tym tłumie, skoro mogę się przejść. Na najbliższym przystanku wysiadłam i ruszyłam w pieszą wycieczkę :D Chwilę po powrocie do domu zadzwoniła koleżanka, czy przychodzę do nich na ploty. Długo się nie zastanawiałam, ubrałam się, wciągnęłam buty no i w drogę :D W ten sposób zrobiłam sobie około 6km spacer.
Dzisiaj zrobiłam już wyzwanie z przysiadami i serię ćwiczeń na brzuch! Ja chcę cardio! Niestety na piętrze mieszka właściciel, ja tuz nad nimi, więc skakanie i tąpanie im w sufit troszkę mnie krępuje. Staram się jak mogę, próbuję to cardio sobie jakoś "wyciszyć", ale wiecie jak to jest. Skupiam się wtedy na tym, żeby nie tąpać nogami zbyt mocno, a nie przykładam się do wykonywania. I co tu zrobić? Zaraz chyba wezmę się za Tiffany Rothe. Jej ćwiczenia są jeszcze w miarę ciche, na podstawie tańca, ugiętych kolan. Myślę, że je przynajmniej będę mogla wykonać w 100%, skupiając się na tym co robię, a nie na tym, żeby właścicielom sufit nie leciał na głowy :D
Niestety nie mam w Poznaniu wagi ... Czuję się z tym okropnie! Tak bardzo jestem do niej przyzwyczajona. Wybiorę się w jakiś dzień do wujka w odwiedziny to się dowiem co z tą moją wagą :)
Trzymajcie się kochane!
Pozdrawiam!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
behealthy
12 października 2014, 21:55I bardzo dobrze, że zrezygnowałaś z jazdy na rzecz spaceru :) Zawsze to jakaś aktywność i od razu lepsze samopoczucie :)