Hej
Dziś niby mniej stresowy poranek , ale popołudnie już nie takie kolorowe...ale daję radę ....
Rano zaprowadziłam E i po powrocie się położyłam bo grypsko zaczyna mnie łapać...ale teraz już jest oki...później wpadła sis...byłyśmy na mieście i takie tam...była kawka i poleciałam znowu do tego nieszczęsnego T-Mobil...i normalnie wyszarpałam ten tel z gwarancji... I zadowolony z modelu ale jeszcze mu go nie dałam bo nie zasłużył...kurde tylko czy zasłuży nie wiem bo ciągle go gonie do nauki a on dyskusje i dyskusje brrrrrrrr na prawdę twarda ze mnie sztuka...inna by go już sprzedała na organy a kasę przepiła hehe ;)
Damy jakoś radę...będą mierne na świadectwie to jest pewne,ale zda a to się liczy najbardziej choć za to , to go nagradzać nie będę bo to mało wychowawcze haha....
Oj ciężką próbę niebiosa mi zesłały , ale jak dam radę wyprowadzić go na "ludzi" to chyba do nieba pójdę jak nic a tatuś poddał się fal-startem(czy jak to się to pisze hehe)
Teraz sobie piorę myślę nad kolacją i ogarniam vitkę....a jakby któraś chciała krzyczeć za menu śniadaniowe to uwaga ....wyczytałam że jak jesz słodkie(bo wiecie że ja muszę inaczej się uduszę) po większym posiłku np:obiadek lub ewentualnie śniadanko to oszukujesz organizm( a tego cwaniaka trudno oszukać same wiecie) i traktuję on to jako zdrowy zbilansowany posiłek i go przeznacza na energię nie na zapasik w bioderkach ...oczywiście w granicach......i że przerwy w posiłku jak co niektóre sobie robią(madi do Ciebie ) zwłaszcza w porze kolacji(czyli zjedzenie jej za wcześnie)robi więcej złego niż zjedzenie mini kolacji dodatkowej ok 3-4 godz przed snem bo jak masz długą przerwę to metabolizm zwalnia z obawy że nie dostanie energii i sobie robi zapasik...i nie ma tłumaczeń że limit kcl zaliczony , albo że nie jestem głoda....organizm sam zdecyduje co jest lepsze i jego nie oszukasz hehe
...ale ja mądlarlińska dzisiaj.....wybaczcie
menu:
1-10,20-paluch wieloziarnisty z szynką serem i kiełkami + kostka gorzkiej czek+4 pełno-zbożowe herbatniki+4 iryski jedna krówka i jedno rafaello....ale sumasumarum dużo wyszło heh.
2-15,00-pulpet z wczoraj i pół torebki kaszy też z wczoraj-tak zwany obiad na leniuszka ...czyli dwu dniowy
3-godz nie pamiętam -trzy wafle z pasztetem i spora porcja owsianki(muslki błonnikowe+płatki owsiane + otręby i słonecznik heh )
teraz widzę że brak mi jednego posiłku...mądrzyłam się a sama przerwę na maxa zrobiłam brrrr
To tyle na dziś ...lecę już do Was ...
angmatel
4 czerwca 2014, 10:45Oj tak to jest z dorastającymi latoroślami ;o) właśnie podziwiam dlatego że sama sobie dajesz radę :o) mój (choć nie jest synem mojego męża) bez niego już dawno by mi wszedł na głowę ;o) najważniejsze - nie wdawać się w dyskusje. ;o)
sylwcia1704
4 czerwca 2014, 12:02U nas też chłopaki byli tylko moi i niestety weszli mojemu ex na głowę heh....a nie dyskutować to jest oj oj oj no z moim I jest ciężko...będzie tak długo skamlał,dyskutował lub wył że ja i tak nie wytrzymuje brrrrrrrr oj krzyż pański z nim mam ;(
Ellfick
3 czerwca 2014, 18:24co fakt to fakt - nie ma dobrych ocen nagroda nie należy się.. a ja do śniadania się nie przyczepię, bo nie jestem na diecie - jeszcze... hi hi..
sylwcia1704
3 czerwca 2014, 18:50Wiesz.....to nie jest tak że nie ma dobrych.....bo jak na możliwości to i tak szok że będą tylko 3 mierne hehe....mi bardziej chodzi o to że jak pochwale to za rok nie będzie się starał.....a to będzie trzecia gim więc ważna......ale tak po cichu jestem dumna....i za to że dał radę to pojedzie do Wiednia i dostanie ten tel...ale musi troszkę poczekać...choć on do cierpliwych nie należy haha........a puźniej ładowanie akomulatorów u mamci na mazurkach.....ale jestem zmęczona tym rokiem....strasznie. pozdrawiam gorąco ;)