To już trzeci raz jak podchodzę do pisania. Zawsze ktoś, zawsze coś, zawsze komuś ... i tak mogłabym w nieskończoność. UUUhhh, ale teraz chyba już nikt mi nie przerwie, M. śpi po nocce, córa pochłonięta lekturą, parę minutek dla mnie .
Przed wczoraj zmieniłam paseczek na 60,8, wpisu nie było jak już wcześniej wspomniałam....ehhh. Dzisiaj waga pokazała 60,9, mam nadzieję, że przez weekend się tak utrzyma.
Cieszę się z miłych słów jakie napisałyście w moim poprzednim poście. Jednak nie jest ze mną tak źle jak myślałam. Czasem potrzebne są miłe słowa od innych, prawda? Czasem tak bardzo na nie czekamy.
Podsumowując mijający tydzień należał do udanych w spadek wagi. Zawsze lepszy rydz niż nic i tym się teraz kieruję, tego się będę trzymała. Koniec marudzenia i obaw, że nagle waga wzrosła, jak nie jest to po jakimś obżarstwie to widać tak ma być, organizm też czasem musi poszaleć, hihihi. Więc się niepotrzebnie nie załamujmy .
Zbieram się do czytania co u Was, bo za moment czeka mnie prasowanie i jak przed każdym wyjściem rewia przed lustrem. Trzeba odrobić zaległy Dzień Babci. Jeszcze jedna nam została do odwiedzenia, i tu trzymcie za mnie ogromne kciukasy bym nie uległa żadnej pokusie, gdyż ta babcia należy do typu - nie ma odwiedzin bez czterech rodzajów ciasta (tego się nie obawiam, bo nie konieczne przepadam za ciastami), różnymi talerzami wypełnionymi mięchem, wędliną, serami (też dam radę), ale jak i również ogromem sałatek z majonezem i tu może być ciężko , ale postaram się, bo dobrze mi idzie .
No cóż znikam. Pa
roogirl
27 stycznia 2016, 16:45Jak ja uwielbiam prasowanie :/ Trzymam kciuki.
angelisia69
23 stycznia 2016, 16:51;-) tak zawsze cos zawsze ktos ;-) Babuni nie odmawiaj,najwyzej ogranicz porcje,ale sama wiesz jak sie ucieszy gdy spalaszujesz i pochwalisz.Moja ciast nie piecze bo niestety sily juz nie ma,wiec poki twoja moze po kawaleczku skosztuj ;-)