Tak, po prostu weszłam w niedzielę do sklepu, podeszłam do wieszaka i ją wzięłam. Nie mierzyłam jej po raz kolejny tylko zwyczajnie udałam się do kasy. I myślę, że postąpiłam bardzo dobrze, ponieważ gdy ją zmierzyłam w domu jeszcze raz okazało się, że jeszcze bardziej mi się podoba niż w sklepie. Jednak te ciasne, ciemne przymierzalnie czasami psują efekt. A poza tym znając mnie byłabym w stanie jeszcze raz się wrócić. A tak jestem zadowolona. Zrobiłam fotki, żeby się pochwalić, ale nie były najlepszej jakości, takie jakieś zamazane. Jak się uda to zrobię jeszcze raz i wrzucę.
Tymczasem waga na dziś 61,2. Pa
angelisia69
19 stycznia 2016, 13:36super ;-) na wpol impulsywny zakup ale jednak udany ;-)
SunnySkyy
19 stycznia 2016, 20:25Ooooo tak, jestem bardzo zadowolona :-) Pozdrawiam
Berchen
19 stycznia 2016, 06:50ciekawa juz jestem, tuniki to moje ulubione ciuchy, dobrze zrobilas. najgorsze uczucie jest jak wrocimy , zdecydowane kupic a tu puste miejsce - ktos zdecydowal szybciej. tak mi sie juz zdazylo i od tej pory decyduje sie od razu, pozdrawiam
SunnySkyy
19 stycznia 2016, 20:28Często się tak zdarza, ja jednak jestem osobą, która traci niepotrzebnie paliwo na powroty do sklepów i niestety nie potrafię tego zmienić ;-) Pozdrawiam